Aż trudno uwierzyć, że ten program przyniósł zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych. Po 8 latach od jego wprowadzenia ponad połowa Polaków uważa, że 800 plus trzeba znieść lub ograniczyć. Za podnoszeniem kwoty świadczenia jest jedynie 15 procent Polaków. Prawica już bije na alarm, że władza chce skasować świadczenie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dzięki wyborom je wprowadzono, dzięki wyborom podniesiono i przez wybory straszono jego skasowaniem. Straszy się zresztą do dziś, ale teraz taka perspektywa jest... mniej straszna, niż kiedyś.
Zresztą w "prawych" mediach społecznościowych już głośno o tym, że TEN sondaż to przygotowanie do skasowania 800+. To oczywista bzdura, ale faktem jest, że atmosfera wokół tego programu socjalnego gęstnieje.
Co mówi TEN sondaż?
SW Research na zlecenie "Rzeczpospolitej" zapytało więc Polaków, czy ich zdaniem świadczenie to powinno zostać zlikwidowane lub ograniczone.
Aż 53,7 proc. ankietowanych opowiedziało się za ograniczeniem lub likwidacją programu 800+. W tej grupie jest 16,1 proc. osób badanych, które stwierdziły, że świadczenie powinno być w pełni zlikwidowane, oraz 37,6 proc. składające się z tych, którzy uważają, iż liczba odbiorców programu powinna zostać zmniejszona.
Odmienne zdanie ma 40,6 proc. respondentów. 25 proc. ankietowanych opowiedziało się za utrzymaniem świadczenia 800 plus w obecnej formie, a 15,6 proc. badanych chce, by było dodatkowo podnoszone. Tylko 5,7 proc. osób, które wzięły udział w sondażu, nie ma zdania w tej sprawie.
Badanie przeprowadzono na 800 osobach powyżej 18. roku życia.
Czemu rosną obawy o 800+?
Pamiętacie, co miało być celem wprowadzenia 500+? Premier Beata Szydło, inaugurując świadczenie, wspominała o celach "poprawy sytuacji demograficznej, redukcji ubóstwa i inwestycji w rodzinę".
Nie jest żadną tajemnicą, że żaden z tych celów nie został zrealizowany. Wskaźniki urodzeń lecą na łeb na szyję, bieda ma się doskonale. A "inwestycja w rodzinę" jest tak abstrakcyjnym pojęciem, że do dziś nie wiadomo, czy się udało, czy nie.
Program "Rodzina 500 plus" został wprowadzony w kwietniu 2016 r. Początkowo świadczenie przysługiwało na każde kolejne dziecko aż do ukończenia 18 roku życia. Od lipca 2019 r. 500 zł miesięcznie otrzymywała każda rodzina z dzieckiem, bez względu na zarobki.
Jeśli ktoś ma dziecko, na które pobiera 500+ od początku istnienia świadczenia, to łącznie dostał już prawie 55 000 złotych. Od 1 stycznia 2024 r. kwota świadczenia wychowawczego została podniesiona z 500 zł do 800 zł.
Podwyżka świadczenia z 500 do 800 zł to wzrost o 60 proc. Skoro 500+kosztowało ok. 41 mld zł rocznie, to rachunek za 800+ zamknie się kwotą prawie 66 miliardów. Rok temu ówczesna ministerka pracy i polityki społecznej, Marlena Maląg określiła ten koszt nawet na 70 miliardów złotych. Niedawno okazało się, że to jednak ok. 63,7 mld zł.
Pewnym paradoksem jest fakt, że spadek tej sumy pokazuje, jak bardzo nie działa cały program. Liczba dzieci po prostu nie rośnie. Jednocześnie nie spadają też wskaźniki ubóstwa w Polsce.
Z raportu publikowanego przez EAPN raportu "Poverty Watch 2024. Monitoring ubóstwa i polityki społecznej przeciw ubóstwu w Polsce 2023-2024" wiadomo, że w 2023 roku nastąpił wzrost skrajnego ubóstwa z 4,6 proc. do 6,6 proc. populacji (2,5 miliona osób).
Nastąpił też wzrost ubóstwa skrajnego wśród dzieci z 5,7 proc. do 7,6 proc. (522 tys. dzieci), wzrost ubóstwa skrajnego wśród seniorów z 3,9 proc. do 5,7 proc. (430 tys. osób) oraz wzrost bezdomności dzieci o 54 proc.
Autorzy raportu piszą, że ich statystyki "pokazują, że prawie co piętnasty Polak żyje w skrajnej biedzie, a niemal połowa społeczeństwa boryka się z różnymi formami wykluczenia".