Turyści w górach mają ułańską fantazję i regularnie przekraczają normy narzucane przez zdrowy rozsądek. Niedawno media pisały o rowerzyście na Giewoncie. Teraz influencerka postanowiła przejść granią Tatr z Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
RMF24.pl informuje o bardzo niebezpiecznej akcji ratunkowej w Tatrach, która miała miejsce w nocy z wtorku na środę. Influencerka wpadła wtedy na genialny pomysł, że przejdzie z Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów. Gdyby zrobiła to przez popularną Świstówkę, miałaby piękne widoki i dobry szlak. Jednak kobieta postanowiła przejść tę trasę granią Tatr. Poza szlakami. Na szczęście wezwała na pomoc TOPR, zanim doszło do tragedii.
Przez Rysy i Mięguszowieckie Szczyty do Doliny Pięciu Stawów. Influencerka uratowana przez TOPR
O całym zdarzeniu dziennikarzom opowiedział jeden z ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. – Turystka wymyśliła sobie, że z Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów przejdzie sobie całą granią – od Rysów, poprzez Żabiego Konia, Wołowy Grzbiet, Mięguszowieckie Szczyty aż do Szpiglasowego Wierchu – i zanocuje w Dolinie Pięciu Stawów – przekazał ratownik.
Dodajmy, że nie ma szlaku, który prowadziłby taką trasą. Kiedy zrobiło się bardzo niebezpiecznie, kobieta wyjęła telefon i poprosiła o pomoc TOPR. Na miejsce ruszyli ratownicy, a akcja ratunkowa trwała całą noc.
– Influencerka została przez ratowników wyprowadzona z trudnego, przepaścistego i kruchego terenu z powrotem do zachodniej grani Rysów, na wierzchołek Rysów i sprowadzona do Morskiego Oka – przekazał ratownik. Na szczęście tym razem nie doszło do tragedii, a kobieta w porę wezwała pomoc.
Z rowerem na Giewont. Turyści w Tatrach mają coraz bardziej niebezpieczne pomysły
W ostatnich tygodniach turyści mieli wiele niebezpiecznych pomysłów. Szerokim echem odbiła się sprawa rowerzysty, który wraz z rowerem wszedł na Giewont. Mężczyźnie zrobiono zdjęcie, a teraz szuka go straż parku. Jego zachowanie było bowiem skrajnie niebezpieczne. Gdyby pojazd wypadł mu z rąk, albo strąciłby nim kamień, na miejscu mogłoby dojść do tragedii.
Takie incydenty martwią, zwłaszcza że zbliżają się dwa listopadowe długie weekendy, podczas których ruch w górach będzie znacznie większy. Szlaki mogą jednak okazać się wyjątkowo niebezpieczne, ponieważ w Tatrach powoli zaczyna się zima.
"W wyższych partiach Tatr występują oblodzenia, które po stronie północnej i w miejscach zacienionych utrzymują się przez cały dzień. Poślizgnięcie się w stromym terenie, grozi upadkiem z wysokości" – przypomina Tatrzański Park Narodowy w najnowszym komunikacie turystycznym. Trzeba także pamiętać o dobrym planowaniu wycieczek. Jesienią i zimą zmrok na szlakach zapada znacznie wcześniej.