Szykują się od wielu dni. Ogłosili w mediach, że będzie Jarosław Kaczyński, że będą iść razem z ludźmi, w tłumie. Rafał Bochenek zdradził, że sam organizuje autokar z Oświęcimia. W ostatnich latach nic takiego nie miało miejsca. Sam prezes PiS ostatni raz był na Marszu Niepodległości w 2018 roku. Dziś przekonamy się, jak będzie to wyglądało w praktyce. Wszyscy podkreślają swój patriotyzm, ale rozmawiając z politykami PiS, trudno nie mieć wrażania, jaki w tle może być też manifest polityczny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na marszu mogą być tłumy polityków z PiS. 10 listopada przypada miesięcznica smoleńska, więc wielu z nich i tak będzie w Warszawie, na co zwraca nam uwagę jeden z parlamentarzystów. Co prawda tak jest co roku i nie ma w tym nic niezwykłego, ale na pewno w ostatnich latach nie było widać takiego poruszenia w PiS.
– Wydaje mi się, że bardzo, ale to bardzo, zachęciło nas do tego to, że mamy w tej chwili rząd całkowicie niedemokratyczny, który gwałci konstytucję, gwałci prawo i idzie w kierunku porzucenia naszej niepodległości. Determinuje nas też postawa włodarza Warszawy. Nie ma chyba lepszego zaproszenia na tego rodzaju uroczystości niż zakaz – nawet nie ukrywa poseł PiS Piotr Kaleta. Sam, jak mówił nam przed weekendem, na marsz wybierał się z rodziną.
– Zakaz zawsze mobilizuje. Wtedy została podjęta decyzja, że jak on zakazuje marszu, to tym bardziej musimy na nim być. Pomijając, że 11 listopada wszyscy powinniśmy uczcić ten dzień w Warszawie, czy w innych miejscach, jest to też pewna manifestacja polityczna. Ale nie jest to zorganizowane, czy skoordynowane. Każdy może przyjechać na własną rękę. Będzie nas tyle, co w 2018 roku, na stulecie niepodległości – mówi nam inny z polityków PiS.
Według ustaleń Wp.pl w marszu ma wziąć udział kilkuset parlamentarzystów i działaczy PiS. Wśród nich będzie Jarosław Kaczyński, który ma iść "wśród zwykłych ludzi", choć z ochroną Grom Group. A także były premier Mateusz Morawiecki, któremu, jak czytamy, może towarzyszyć funkcjonariusz SOP.
Polityk PiS: "Nie tak miało być w Polsce"
Niektórzy przyznają – jadą na marsz pierwszy raz w życiu.
– Zawsze chodziłem na marsz w Jastrzębiu. Teraz jadę do Warszawy. Jestem dumny z tego, że będzie obecny prezes Jarosław Kaczyński. Bo to oznacza przede wszystkim brak zgody na to, co dzieje się w państwie polskim pod rządami koalicji. Nie tak miało być w Polsce – reaguje poseł PiS Grzegorz Matusiak.
Prezes PiS wziął udział w Marszu Niepodległości tylko raz – w 2018 roku. Dlaczego nagle pojawi się teraz, po sześciu latach?
– Organizatorzy nie zawsze byli tym zainteresowani, wypowiadali się o tym publicznie. Dzisiaj wiemy, że marsz jest dobrem narodowym i trzeba z niego skorzystać.
I zademonstrować nasz sprzeciw przeciwko temu, co się dzieje w naszym państwie – twierdzi poseł.
Od niego jedzie cały autokar. Gdy rozmawialiśmy w piątek, mówił, że już nie było miejsc, nie tworzyli nawet listy rezerwowej, takie było zainteresowanie. To była spontaniczna akcja, ludzie dzwonili do jego biura.
– Chcemy zademonstrować, że Polska to patriotyzm, że Polska to Polacy, że Polska to gospodarka. I to, że jesteśmy razem w takim dniu jak święto narodowe – mówi.
"Myślę, że poruszenie w narodzie jest duże"
W lokalnych mediach czy na Facebooku sporo było ogłoszeń o transporcie.
"Organizuję wyjazd na Marsz Niepodległości do Warszawy 11 listopada! Zapraszam do zapisów" – pisała posłanka Anna Gembicka. Zapisy na wyjazd na marsz zbierał PiS w Tychach, Oleśnicy i wielu innych miejscach.
– Do Warszawy jedzie wiele osób patriotycznych, niepodległościowych. W tym bardzo dużo sympatyków i członków PiS – przyznaje poseł Waldemar Andzel.
Poseł Tadeusz Woźniak z Suwerennej Polski: – 11 listopada jest świętem wyjątkowym. To święto patriotyczne, nie nazwałbym go politycznym, ponieważ każdy Polak-patriota powinien nosić je w sercu. Nie jest to święto do rozgrywek politycznych. Ale za rządów PO-PSL niestety było wykorzystywane politycznie.
On brał już udział w Marszach Niepodległości, ale nie co roku.
Teraz jednak będzie. – Z Kutna, z którego pochodzę, wybiera się około 100 osób. Myślę, że poruszenie w narodzie jest duże. W jakimś sensie jest to sprowokowane przez obecny rząd, który nagminnie łamie prawo i jest zagrożeniem dla państwa polskiego. Myślę, że polscy patrioci czują te zagrożenia. I znów będziemy mieć morze biało-czerwonych flag – mówi.
– W jakimś sensie musimy pokazać, że obecna władza nie jest władzą, która by szła drogą, jaką my, polscy patrioci, chcielibyśmy, żeby szła – dodaje.
Również twierdzi, że poruszenie w PiS może mieć związek z tym, "jak obecna władza znów traktuje Marsz Niepodległości".
– Znów próbuje się wskazywać, że jadą tam jacyś faszyści, chuligani. Kiedy po wielkich perypetiach Urząd Miasta Stołecznego Warszawywreszcie wydał zgodę na marsz, to wielu ludzi tym bardziej mogło powiedzieć: "Pójdę i zademonstruję, jaki mam stosunek do obecnej władzy i jaki mam stosunek do ojczyzny" – mówi polityk.
Co oznacza udział prezesa PiS?
– To pewna manifestacja poglądów pana prezesa. Nawet Polacy, którzy się z nim nie zgadzają, chyba nie mogą mu odmówić patriotyzmu – odpowiada Tadeusz Woźniak.
"Nie zapraszam Kaczyńskiego na Marsz Niepodległości"
Jarosław Kaczyński już kilka tygodni temu zapowiedział, że weźmie udział w marszu, Witold Tumanowicz, poseł Konfederacji i były wiceszef marszu, oświadczył: "Nie zapraszam Kaczyńskiego na Marsz Niepodległości. Niech zostanie w domu".
Jak wszystko na to wskazuje, nikt go nie posłucha.
Radosław Fogiel, cytowany przez Wp.pl, stwierdził: "To wydarzenie, które łączy Polaków, nikt nie musi nas na nie zapraszać".
Michał Moskal, bliski współpracownik prezesa, powiedział zaś: "W Marszu Niepodległości może uczestniczyć każdy obywatel. Politycy PiS pojawiają się tam właśnie jako obywatele i patrioci. Nie widzę powodu, żebyśmy musieli się jakoś politycznie dogadywać co do tego, jak będzie wyglądało nasze uczestnictwo. To jest piękne święto demokracji. Każdy Polak, również polityk PiS, ma prawo w nim uczestniczyć".
Przekonamy się, jak to wspólne uczestnictwo PiS i narodowców będzie wyglądało w rzeczywistości. Marsz tradycyjnie rozpoczyna się o godz. 14.00. Ruszy z Ronda Dmowskiego.