Donald Tusk skrytykował Olafa Scholza, choć w swoim wpisie w mediach społecznościowych nie padło jego nazwisko. "Dyplomacja telefoniczna nie może zastąpić prawdziwego wsparcia całego Zachodu dla Ukrainy" – napisał szef rządu. Kanclerz Niemiec rozmawiał ostatnio z Władimirem Putinem, ale jak widać nic to nie dało. Ostatniej nocy Rosjanie przypuścili zmasowany atak na Ukrainę.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Nikt nie powstrzyma Putina telefonami. Atak wczorajszej nocy, jeden z największych w tej wojnie, udowodnił, że dyplomacja telefoniczna nie może zastąpić prawdziwego wsparcia całego Zachodu dla Ukrainy. Następne tygodnie będą decydujące, nie tylko dla samej wojny, ale także dla naszej przyszłości" – napisał Donald Tusk w niedzielę w serwisie X.
Polski premier skomentował tym samym nocny, zmasowany atak Rosji na Ukrainę. Na kraj naszych wschodnich sąsiadów poleciały rakiety, pociski i drony. Celem wojsk Putina była infrastruktura energetyczna, ale pociski leciały też na domy w miastach i wsiach. Są zabici i ranni.
– To prawdziwa odpowiedź zbrodniarza wojennego Putina dla wszystkich, którzy do niego ostatnio dzwonili i go odwiedzali – tak uderzenie rosyjskich wojsk skomentował Andrij Sybiha, szef ukraińskiego MSZ.
Tusk skrytykował Scholza, choć nie padło jego nazwisko. Chodzi o Putina
Wojsko Polskie poinformowało w niedzielę nad ranem, że w związku ze zmasowanym atakiem Rosjan na zachodnią Ukrainę poderwane zostały polskie i sojusznicze myśliwce. Co więcej, do największego od trzech miesięcy ataku Rosji doszło krótko po rozmowie telefonicznej Olafa Scholza z Władimirem Putinem.
I między innymi o tej rozmowie mówił szef ukraińskiej dyplomacji i wspominał we wpisie na X szef polskiego rządu. W miniony piątek kanclerz Niemiec po raz pierwszy od blisko dwóch lat (od grudnia 2022) rozmawiał z rosyjskim dyktatorem.
Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit przekazał, że Scholz nalegał, by Rosja była gotowa na rozmowy z Ukrainą, aby wynegocjować "trwały, sprawiedliwy pokój". – Kanclerz dał jasno do zrozumienia, że wysłanie północnokoreańskich żołnierzy na misje bojowe przeciwko Ukrainie stanowi poważną eskalację i rozszerzenie konfliktu – powiedział Hebestreit.
Jak informuje Reuters, Putin miał odpowiedzieć Scholzowi, że "ewentualne porozumienie" ws. Ukrainy powinno uwzględniać interesy bezpieczeństwa Rosji, wynikać z nowych realiów terytorialnych i dotyczyć pierwotnych przyczyn konfliktu.
"Scholz stwierdził, że warto było porozmawiać z Putinem, aby rozwiać jego złudzenia, że Zachód ma zamiar zrezygnować ze wsparcia dla Ukrainy" – podał Reuters. Jednak po rozmowie Scholz – Putin nie można spodziewać się przełomu.
Kanclerz Niemiec również odpowiedział na falę krytyki. – Ukraina może na nas liczyć. To zasada, która przeważa, i żadna decyzja nie zostanie podjęta ponad głową Ukrainy – powiedział w niedzielę w Berlinie tuż przed wylotem na szczyt G20 w Brazylii.
Scholz dodał, że w kontekście powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu nie byłoby dobrze, gdyby Waszyngton był w regularnym kontakcie z Putinem, a żaden europejski przywódca nie. – Rozmowa była bardzo szczegółowa, ale pozwoliła stwierdzić, że niewiele zmieniło się w poglądach prezydenta Rosji na wojnę, a to nie jest dobra wiadomość – skwitował.