Już w środę wieczorem (11 grudnia) Robert Lewandowski wróci na "swój" stadion, czyli tam gdzie wszystko się dla niego zaczęło w kwestii światowej kariery. Na Signal Iduna Park zmierzą się w ramach kolejki Ligi Mistrzów drużyny Borussii Dortmund, w której kiedyś występował, i Barcelony, czyli obecny klub "Lewego".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Barcelona w Lidze Mistrzów radzi sobie dobrze, tak jak w rodzimej La Lidze, w której jednak potraciła sporo punktów w ostatnim czasie. Warto wspomnieć, że w ostatnich pięciu kolejkach chłopcy Hansiego Flicka zaledwie raz wygrali.
Jednak dodajmy, że w tym sezonie co najmniej dwukrotnie pokazali, że są zdolni do niesamowitych rzeczy. Efektownie pokonali na wyjeździe Real Madryt 4:0, a w Lidze Mistrzów wygrali u siebie z Bayern Monachium 4:1.
Te dwa mecze oraz ogrom młodych talentów, jakie do dyspozycji ma Hansi Flick, sprawiają, że zespół z Katalonii postrzegany jest jako jeden z faworytów do końcowego triumfu w najbardziej elitarnych europejskich rozgrywkach. Chociaż oczywiście nie tacy faworyci już przegrywali i wszystko rozstrzygnie się wiosną.
Znakomicie w barwach Barcelony spisuje się legenda polskiej piłki, czyli Robert Lewandowski. Supersnajper Lewy, który liczy sobie 36 lat, gra na najwyższych obrotach. W 21 meczach strzelił 23 gole, z czego 7 w Champions League, a 16 w La Liga.
Mecz Borussia - Barcelona w 6. kolejce Ligi Mistrzów
Jednak mecz w Dortmundzie będzie szczególny z jeszcze jednego powodu. Gdyż to tam wszystko dla Lewego się zaczęło. Nieznany prawie nikomu piłkarz z Polski po doszlifowaniu przez Kloppa zaczął być nagle jedną z najbardziej pożądanych 9-tek na świecie, a bój o niego stoczyły Real z Bayernem. Nie ma co się dziwić wielkiemu rywalowi Barcelony, że już w 2012 roku chciał mieć Lewego na Bernabeu.
Bo przecież jednym z najsłynniejszych występów Lewego w historii był właśnie mecz z "Królewskimi" na Signal Iduna Park, w którym nasz piłkarz wbił Realowi aż... 4 gole. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:1 dla Borussii.
Klub z Zagłębia Ruhry prowadzony wówczas przez Jürgena Kloppa z Lewandowskim na szpicy sensacyjnie dwa razy zabrał w latach 2011 i 2012 mistrzostwo Niemiec Bayernowi, by w 2013 roku dotrzeć do finału Ligi Mistrzów (przegrał w nim właśnie z Bayernem 1:2).
Ostatecznie Lewy w 2014 roku wylądował w stolicy Bawarii, gdzie pobił wszelkie rekordy strzeleckie, na czele ze słynnym rekordem bramek w jednym sezonie legendy Bayernu Gerda Müllera (40). Lewandowski strzelił ich wówczas 41. A potem trafił do Barcelony, gdzie bije kolejne rekordy.
I w takiej właśnie atmosferze Lewandowski znów zawita na stadionie Borussii. Kibice klubu z Westfalii na pewno pamiętają piękną kartę, jaką zapisał w ich klubie. Otwarte pozostaje pytanie, jak go przyjmą.
Część z nich bowiem nie może mu zapomnieć odejścia do odwiecznego rywala Bayernu w 2014 roku i bez kwoty odstępnego dla Borussii. Gdyż Lewy trafił do Monachium jako wolny zawodnik po skończonym kontrakcie w Borussii.
Gdzie oglądać mecz Borussia - Barcelona?
Transmisja meczu w środę 11 grudnia o godzinie 21 odbędzie się na zakodowanym kanale Canal Extra 1. Będą go komentować Bartosz Gleń i Tomasz Ćwiąkała.