Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak zabrał głos w sprawie umorzenia przez gdańską prokuraturą sprawy Zdzisława K. i przeprowadzonego później audytu, w którym wykazano wiele nieprawidłowości w prowadzeniu śledztwa. Chodziło w nim o przemoc seksualną, jakiej miał dopuścić się wobec nieletniej syn Jacka Kurskiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak mówił na ten temat podczas konferencji prasowej. – W ramach audytu w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku, sprawdzana była sprawa doprowadzenia małoletniej w latach 2009-2012 do innych czynności seksualnych przez syna jednego z byłych posłów – przekazał śledczy.
Śledztwo w sprawie syna Jacka Kurskiego. Nowe informacje
Jak wyjaśnił, "w wyniku audytu prokuratorzy stwierdzili szereg nieprawidłowości dotyczących sposobu prowadzenia tego postępowania i sposobu jego zakończenia. – Postępowanie było umarzane w 2017 i 2019 roku – dodał.
Rzecznik oznajmił, iż "efektem końcowym analizy była notatka o objętości 79 stron". – Po stwierdzeniu szeregu nieprawidłowości prokurator zdecydował o podjęciu na nowo tego śledztwa i w tym zakresie postępowanie przekazał do prokuratury w Toruniu, a także powiadomił Prokuraturę Krajową o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez prokuratorów prowadzących postępowanie – tłumaczył.
Nowak wyjaśnił jednocześnie, że śledztwo w Toruniu nadal jest prowadzone. – Zostało wszczęte w sierpniu tego roku. W ciągu kilku miesięcy udało się uzupełnić materiał dowodowy o zeznania kilkunastu świadków. W tej chwili omawiany jest termin przesłuchania pokrzywdzonej – poinformował media.
– W zakresie drugiego postępowania zostało ono przekazane do prokuratury w Poznaniu. Prokurator podjął decyzję pod koniec listopada o odmowie wszczęcia śledztwa. Z tą decyzją prokuratora zapoznał się jego przełożony i jeszcze w zeszłym tygodniu podjął decyzję o uchyleniu postanowienia i o wszczęciu śledztwa – wskazał.
– To wszczęte postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień w związku z prowadzeniem postępowania w Gdańsku zostanie przejęte przez wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej – doprecyzował.
O tym audycie informowała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Jak przekazano, "pokrzywdzona Magdalena N., jako sprawcę czynów (...) konsekwentnie wskazywała Zdzisława Antoniego K.". Mężczyźnie nie postawiono zarzutów.
Kurski reaguje na to, co się dzieje w sprawie jego syna
Sprawę skomentował również Jacek Kurski. "Operacja sklejenia mnie poprzez pomówienie syna z odrażającym oskarżeniem o pedofilię jest kulminacją działań i ataków na mnie podjętych przez Tuska: od bezprawnego, wbrew ustawie o NBP, odwołania z Rady Dyrektorów Banku Światowego – do hejtu i linczu na prywatności tj. kradzieży poufnych dokumentów dotyczących sakramentu małżeństwa z Trybunału Metropolitalnego, co jest barbarzyństwem dotąd w Polsce niespotykanym. Państwo Tuska, w tym służby, zostały zaprzęgnięte do wyeliminowania mnie z życia publicznego – napisał w poniedziałek na portalu X były prezes TVP.
Przypomnijmy, że w lipcu 2020 roku "GW" opublikowała tekst, z którego wynikało, że syn Kurskiego miał wykorzystywać seksualnie córkę znajomych swoich rodziców Magdalenę, gdy ta była dzieckiem. Gazeta opublikowała rozmowę z 20-letnią wówczas Magdaleną.
Kobieta wyznała, że syn byłego prezesa TVP miał w dzieciństwie gwałcić ją i molestować. – Zdzisław wkładał mi członka w każdą dziurę: w pupę, w pochwę, w usta. To się powtarzało raz za razem, aż się nasycił. Leżałam sparaliżowana – mówiła w 2020 roku.
Jej ojcem jest Lucjan N., zwolennik Zjednoczonej Prawicy, który przed laty był asystentem Kurskiego, ówczesnego eurodeputowanego Solidarnej Polski.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.