Daniel Obajtek, Krzysztof Szczucki, Jan Ardanowski. To nazwiska trzech polityków, w stosunku do których Prokuratura Krajowa wnioskuje o zdjęcie immunitetu. Oto co zarzucają im śledczy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prokurator Generalny skierował wnioski o uchylenie immunitetów posłów. Chodzi o Jana Krzysztofa Ardanowskiego (Republikanie) i Krzysztofa Szczuckiego (PiS) oraz europosła PiS Daniela Obajtka. W przypadku tego ostatniego wniosek trafi oczywiście do Parlamentu Europejskiego.
O sprawie zrobiło się głośno w marcu tego roku. Zaczął prawdopodobnie premier Tusk, który podczas konferencji prasowej stwierdził on, iż ma dokumenty, z których wynikać, że detektyw zaangażowany przez Daniela Obajtka trudnił się "głównie nieustannym śledzeniem posłów opozycji".
– Pana Marcina Kierwińskiego, pana Jana Grabca – dzisiejszych ministrów, pana eurodeputowanego Andrzeja Halickiego... Na te usługi detektywistyczne Orlen wydał decyzją Daniela Obajtka ponad milion złotych – na codzienną obserwację posłów opozycji – kontynuował Donald Tusk.
Informacje potwierdziło kilka redakcji. "Z materiałów dołączonych do raportu wynika, że detektyw śledził Kropiwnickiego oraz jego współpracowników. Na dołączonym do raportu zdjęciu – wykonanym z ukrycia – widać, jak polityk PO spotyka się z kimś w jednej z legnickich restauracji" – czytamy w materiale WP.pl i TVN24.
Były prezes Orlenu bardzo szybko zareagował krótkim oświadczeniem opublikowanym w mediach społecznościowych. "Kategorycznie zaprzeczam doniesieniom, żebym wynajmował jakiegokolwiek detektywa do śledzenia jakichkolwiek posłów. To kłamstwo panie premierze" – napisał.
Prokuratura jest odmiennego zdania i zamierza Obajtka ścigać.
Zatrudnił swój sztab na państwowych posadach
W przypadku Krzysztofa Szczuckiego śledczy zarzucają mu fikcyjne zatrudnienie w Rządowym Centrum Legislacji osób, które za państwową pensję zajmowały się tylko i wyłącznie jego kampanią wyborczą.
Szczucki w RCL miał stworzyć fikcyjny wydział i zatrudnić w nim swój sztab wyborczy. Sprawa jest bardzo poważna, Szczuckiemu grozi spędzenie nawet 10 lat za kratami.
Gigantyczne straty na jabłkach
Z kolei Jan Krzysztof Ardanowskibędzie oskarżony m.in. o niedopełnienie obowiązków. W jego przypadku chodzi o aferę KOWR, w wyniku której państwo straciło ok. 170 mln złotych.
Sprawa dotyczy m.in. zlecenia firmie Eskimos bez żadnego przetargu skupu jabłek za 100 milionów złotych. Doprowadziło to Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa do strat i oskarżeń o niegospodarność. Podobnie stało się ze skupem mleka przez Spółdzielnię Mleczarską Bielmlek. Ardanowskiemu również grozi 10 lat więzienia.
Takie informacje przekazała dziennikarzom rzeczniczka Prokuratury Generalnej prok. Anna Adamiak. Dodała, że wniosek o uchylenie immunitetu "tak naprawdę wyprzedza przedstawienie zarzutu". Wnioski o uchylenie immunitetów formalnie skierował Prokurator Generalny Adam Bodnar.