Święta za pasem, a po nich przyjdzie czas na wizyty duszpasterskie księży u parafian. Mówiąc prościej: zaczyna się czas tzw. kolędy, wraz z nim powraca odwieczne pytanie "ile włożyć w kopertę?". Dzięki najnowszym badaniom wiemy, że z kwotami nie ma się co rozpędzać, bo większość rodaków nie zamierza obdarowywać kapłanów wysokimi nominałami.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W Polsce tradycyjnie tuż po świętach rozpocznie się okres wizyt duszpasterskich zwanych kolędą. Wielu osobom kojarzy się ona głównie z szybką modlitwą, oceną zeszytu z religii i kopertami zawierającymi "co łaska". No ale ile włożyć w tym roku do środka?
Jak się okazuje, większość Polaków "nie zamierza przepłacać". Portal wp.pl zlecił Ogólnopolskiemu Panelowi Badawczemu Ariadna przeprowadzenie sondażu na ten temat. Ankietowanym zadano pytanie "Ile zamierzasz przekazać księdzu pieniędzy podczas wizyty?".
Najwięcej, bo 34 proc. badanych, stwierdziło, że zamierza przekazać księdzu od 60 do 100 złotych. Niewiele mniej, bo 32 proc., odpowiedziało, że przekaże od 40 do 60 złotych.
Po 12 proc. głosów w sondażu dotyczącego kolędy otrzymały odpowiedzi "od 100 do 150 złotych" oraz "powyżej 150 złotych".
Najmniejsza grupa respondentów (11 proc.) postawiło na najmniejszą sumę, czyli poniżej 40 złotych.
W mniejszych miejscowościach ludzie na ogół rozpoznają lokalnych księży, nawet jeśli nie należą do wspólnoty parafialnej. Rzecz jasna nie jest to reguła, ofiarą księdza-oszusta paść można niemal wszędzie. Oto jak przygotować się na wizytę księdza i nie dać się oszukać:
Sprawdź, kiedy na twojej ulicy realizowana jest tzw. kolęda. Informacje można najczęściej znaleźć na internetowej stronie parafii. Może się zdarzyć, że oszust przyjdzie z fałszywą kolędą na przykład na dzień przed tą zaplanowaną.
Na stronach wielu parafii można znaleźć zdjęcia pracujących w niej księży. Na ogół dają one pojęcie o tym, kogo można się spodziewać. Warto też rzucić okiem na profile parafii w mediach społecznościowych. Bardzo często są tam zdjęcia księży, które dają nieco więcej pojęcia o ich wyglądzie, niż oficjalne portrety na stronach internetowych.
Sposobem najprostszym jest zawsze poproszenie księdza o wylegitymowanie się. W polskim kościele katolickim obowiązują legitymacje. Oczywiście taka księżowska legitymacja nie jest dokumentem państwowym, to wewnętrzne dokumenty organizacji. Niemniej każdy ksiądz legitymację ma i powinien ją pokazać. Jeśli przyszedł po kolędzie i poproszony o wylegitymowanie się nie chce tego zrobić, lepiej go nie zapraszać.
W coraz większej liczbie polskich parafii kolęda "chodzona" przestaje mieć sens. Księża coraz częściej proszą o zapisywanie się na taką wizytę i indywidualnie ustalają jej termin. To najbezpieczniejsza forma przeprowadzania kolędy. Jej termin zna tylko ksiądz i rodzina, która go zaprosiła.
Jeśli nie jesteśmy pewni, czy ten człowiek to ksiądz, jeśli coś źle usłyszeliśmy, zawsze możemy przecież zadzwonić do parafii i zapytać, czy to właśnie dziś jest kolęda na danej ulicy.
Pamiętajmy: księża nie powinni mieć najmniejszego problemu z pokazywaniem swoich legitymacji. Również oni muszą mieć świadomość, że w czasie świąt i karnawału intensywnie działają oszuści. I że część z nich będzie udawać księży, by wyłudzić pieniądze od osób mniej uważnych i słabiej zorientowanych.