Prawo i Sprawiedliwość ruszyło z kampanią noworocznych oskarżeń pod adresem rządu Donalda Tuska. Wykorzystują znany już motyw lodówki, tym razem umieścili w niej wizerunek premiera. To dość zaskakujące, bo w ostatnich miesiącach inflacja rośnie powoli a ceny żywności są dość stabilne.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Mamy zjawisko, które się po prostu nazywa drożyzną. Drożyzną, która odnosi się do bardzo wielu artykułów, w tym także artykułów pierwszej potrzeby, takich artykułów, jak to masło, które jest dzisiaj w Polsce słynne, bo już jest powyżej 10 zł, a podobno można znaleźć i kostki jakiegoś niby lepszego masła, ale już cena zbliża się do 20 zł – mówił dziś Jarosław Kaczyński na konferencji prasowej.
Zorganizowano ją w siedzibie PiS. Na scenę, obok Kaczyńskiego, wyszli Mariusz Błaszczak i dawno nie widziana w tym gronie Beata Szydło. Mieli także rekwizyt: lodówkę. Początkowo nakryta była niebieską narzutą. Po jej zdjęciu oczom zgromadzonych ukazał się jeden z ulubionych rekwizytów polityków PiS. Przypomnijmy, że używali jej już w latach 2010-11, by zaprezentować galopującą ich zdaniem drożyznę.
Teraz prezes Kaczyński również narzekał na ceny żywności.
– To dotyczy także nabiału, jajek, mięsa, pewnych części gatunków owoców. Mamy do czynienia z czymś, co uderza w portfele bardzo wielkiej części Polaków. To nie jest ważne dla tej najbogatszej części społeczeństwa, bo udział tego rodzaju wydatków, wydatków na żywność w tej grupie jest bardzo niewielki. Wysokie dochody zapewniają, że żywność można sobie zapewnić za kilka procent tych dochodów – opowiadał.
– Tych, którzy mają się nieco gorzej, ale niekoniecznie jakoś bardzo źle, to już jest rzecz rzeczywiście znacząca, bardzo znacząca i w tej chwili to zjawisko się nasila i można sądzić, że ten rok będzie rokiem drożyzny – mówił. Winą za tę drożyznę obarczył oczywiście rząd Tuska.
– To nie jest tak, że nie można było temu w żaden sposób zapobiec. Można było, można było utrzymać tarczę, można było utrzymać VAT, można było podjąć także różnego rodzaju inne działania – kontynuował prezes PiS.
Wtargali na scenę lodówkę z Tuskiem
Myśli prezesa ciągnęli Beata Szydło (dawno nie widziana w jego towarzystwie) oraz Mariusz Błaszczak.
– To przeciętna lodówka przeciętnego Polaka, przeciętnej polskiej rodziny. Tutaj są produkty, które na co dzień są używane. Jajka, masło, filety drobiowe, pomidory, mleko i żółty ser. W ostatnich tygodniach ceny tych produktów wzrastają bardzo dynamicznie – mówiła Szydło, przedstawiając zawartość lodówki. Politycy PiS włożyli do niej również zdjęcie Donalda Tuska.
– Myślę, że coraz więcej Polaków coraz rzadziej się uśmiecha. A na pewno są coraz mniej uśmiechnięci przy kasach w sklepach – stwierdziła Szydło, nawiązując do haseł KO o "uśmiechniętej Polsce".
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
– Wzrost cen energii o 30 proc., wzrost cen gazu o 30 proc. Liczba zaciąganych chwilówek wzrosła o 50 proc. To wszystko jest to, co jest rezultatem nieudolnych rządów koalicji 13 grudnia. Nieudolnych rządów z poprzedniego roku, a wchodzimy w rok nowy – kontynuował wątek Mariusz Błaszczak na konferencji prasowej.
Politycy mówili sporo o "roku drożyzny Tuska". Co ciekawe, odbijali w ten sposób piłeczkę, bo to przecież podczas rządów partii Kaczyńskiego ceny rosły w sposób niezwykle dynamiczny. A ówczesna opozycja lansowała hasło "PiS=drożyzna".
Warto jeszcze przypomnieć, że średnioroczna inflacja w 2024 roku wyniesie prawdopodobnie ok. 4 proc. Ale tradycyjnie to właśnie żywność drożała najmocniej. Ewenementem było masło, którego ceny pod koniec roku znacznie podskoczyły. Nie jest to jednak taki wzrost, jak za czasów PiS. W listopadzie ub. r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych były o 4,8 proc. wyższe niż w analogicznym miesiącu roku poprzedniego.
Na dodatek, jak pisaliśmy w naTemat.pl, z wyliczeń ekspertów wynikało, że świąteczny koszyk zakupowy był w tym roku wart niemal dokładnie tyle samo, co przed rokiem. Część produktów zdrożała, część staniała, finalna różnica była minimalna.