Radosław Piesiewicz znalazł się wśród oficjeli, którzy zostali zaproszeni na Galę Mistrzów Sportu. Jednak jego przywitanie było zdecydowanie mniej entuzjastyczne, niż się spodziewał. Wkrótce po nim na scenę weszła Maja Włoszczowska, która nie szczędziła uszczypliwości pod adresem prezesa PKOl. Kontrast był uderzający.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Gala Mistrzów Sportu organizowana przez "Przegląd Sportowy" to czas, kiedy polski świat sportu gromadzi się, by uczcić najlepszych z najlepszych. Wśród zaproszonych gości jak zwykle nie zabrakło wielu znanych postaci – zarówno sportowców, celebrytów jak i działaczy.
W tym roku na ceremonii panowała wyjątkowa atmosfera, pełna radości, ale też napięć spowodowanych polityką wprowadzaną na siłę przez prezesa PKOl. Czego wyraz na scenie dała sportowczyniMaja Włoszczowskapozostająca od dłuższego czasu w konflikcie z Piesiewiczem.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Powitanie prezesa Piesiewicza na Gali Mistrzów Sportu
Obecność Radosława Piesiewicza na gali spotkała się z chłodnym przyjęciem. Jego nazwisko zostało wyczytane przez prowadzącego, ale brawa były bardzo skromne. To efekt kontrowersji związanych z jego osobą, które miały miejsce w ostatnich miesiącach.
Tuż po Piesiewiczu wyczytana została Maja Włoszczowska. Jej przywitanie spotkało się ze znacząco głośniejszymi brawami i entuzjazmem widowni. Była kolarka górska, obecnie członkini Komisji Zawodniczej MKOl, od dłuższego czasu krytykuje działania prezesa PKOl.
Konflikt Piesiewicza z Włoszczowską – o co chodzi?
Włoszczowska zwróciła uwagę na fakt, że po zakończeniu prezydentury Andrzej Dudamógłby objąć stanowisko członka w MKOl, co wiązałoby się z bardzo atrakcyjnymi zarobkami – sięgającymi nawet kilkuset tysięcy dolarów rocznie. Dla Włoszczowskiej problematyczna jest nie tylko wysokość tych wynagrodzeń w stosunku do posiadanych kompetencji, ale także fakt, że takie stanowiska w MKOl mogą być traktowane w przyszłości jako forma "po prezydenckiej nagrody".
Sportowczyni i członkini MKOl wyraziła także obawę, że takie decyzje mogą podważać zaufanie do instytucji olimpijskich, szczególnie w kontekście braku przejrzystości finansowej. Ponadto skrytykowała również inne aspekty działalności Polskiego Komitetu Olimpijskiego, takie jak wydatki na wyjazdy do Paryża po zakończonych igrzyskach.