– No ale co, odmówisz własnemu dziecku... – mówi Monika, mama tegorocznej maturzystki Oli. – Choć to jest przegięcie i to niemałe. Ale chyba sami nakręcamy tę spiralę. Wystarczy spojrzeć, ile kosztują dziś wesela, wyprawienie chrzcin, komunii czy nawet urodzin przedszkolaka – wylicza w rozmowie z naTemat.pl.
Po chwili jednak dodaje, że to najważniejszy bal w życiu każdej maturzystki i każdego maturzysty. I wszystko wskazuje na to, że również... najdroższy. Dla rodziców.
Tak w ogóle, to coraz drożej jest z roku na rok.
– Moja starsza córka miała studniówkę w 2022 roku. Wtedy ta impreza kosztowała 500 zł plus 200 zł za osobę towarzyszącą. Podobno teraz w tym samym miejscu kosztuje 800 zł. Za młodszą córkę rok później w innym miejscu płaciliśmy już 600 zł, czyli w sumie wszystko jest "w normie" – mówi Katarzyna z Warszawy.
Ale rodzice muszą sięgać głębiej do kieszeni nie tylko dlatego, że wszystko poszło w górę. Swoje dokłada też pomysłowa młodzież. Z tego, co słyszę od rodziców, limitem maturzystów jest jedynie ich wyobraźnia. "Chcemy dla nich jak najlepiej, tylko nie myślą o tym, że ktoś musi za tę jedyną noc w życiu zapłacić" – mówią.
Bo ostateczna cena, jaką dostają rodzice do zapłaty, zależy od kilku czynników: miejsca, liczby uczestników czy atrakcji towarzyszących. W jednej ze szkół w Szczecinie tegoroczna studniówka kosztuje na przykład 260 zł za osobę plus po 100 zł za "talerzyk" nauczycieli i dekoracje. Ale już w warszawskim liceum koszt wynosi 700 zł dla maturzysty i dodatkowo 350 zł dla osoby towarzyszącej. Są też szkoły, gdzie trzeba zapłacić 1250 zł wraz z osobą towarzyszącą.
A do tego dochodzi jeszcze kupno sukienki, garnituru, butów, wizyta u makijażystki, fryzjera czy przeróżne dodatki – głównie w przypadku pań.
Ile kosztuje studniówka 2025? Bal marzeń maturzysty to wyzwanie finansowe dla rodziców
Monika i jej mąż za studniówkę córki zapłacą 550 zł. Ale Ola zaprosiła na bal kolegę, więc koszt zwiększył się o 300 zł. W sumie 850 zł. Studniówka na 175 osób odbędzie się w lokalu.
W cenie tzw. talerzyka są zupa, dwa dania obiadowo-kolacyjne, kolejny posiłek o północy, przystawki, bufet zimny i gorący, desery i napoje. Wliczone są ponadto dekoracje, fotobudka, fotograf, DJ, "talerzyki" zaproszonych nauczycieli czy kwiaty dla wychowawców.
– Za sukienkę zapłaciliśmy około 200 zł, szpilki 150 zł, fryzjer 150 zł, makijaż również 150 zł. Razem to już jest 1500 zł. Innych dodatków nie liczę, kosztu taksówki również. Nie chcę, żeby córka czuła się w jakiś sposób gorsza od koleżanek, ale myślę, że nie przesadzamy w tych przygotowaniach. Wszystko kosztuje. A córka mówiła, że są dziewczyny, które przed studniówką wybierają się do solarium, albo najpierw idą na próbny makijaż, a później na ten główny. Nawet nie chcę myśleć, ile to kosztuje, na pewno kilkaset złotych – mówi mi Monika.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Można powiedzieć, że studniówkowa sukienka za 200 zł to jednak wersja "ekonomiczna", bo kreacje w tym roku kosztują średnio 500 zł. Droższych oczywiście też jest mnóstwo. Ale można też wynająć sukienkę. Sprawdziłem ceny w losowej wypożyczalni.
Najdroższa oferta – 1050 zł, czas wypożyczenia: 4 dni (na krócej się nie da). Wypożyczalnia podaje, że wartość sukienki to blisko 4 tys. zł. Tańsze kreacje również można znaleźć – najwięcej ofert jest w przedziale od 110 do 150 zł.
Co jest obowiązkowe na studniówce? DJ, fotobudka, sushi, ale i czerwony dywan
A jakie są ceny cateringu studniówkowego? One co roku również rosną i również mają wpływ na ostateczną cenę najważniejszej nocy dla maturzystów. Pięciogwiazdkowy hotel w centrum Warszawy ma na ten sezon specjalny "pakiet studniówkowy".
Menu również jest do wyboru, a cena – w zależności od pakietu – wynosi 275 lub 299 zł za osobę. Dostajemy za to przystawki, zupę, danie główne, desery i bufet. Dostępne są ponadto m.in. woda, napoje zimne i gorące. Lokal chwali się także miejscami parkingowymi dla organizatorów, oferuje "fachową pomoc w organizacji wydarzenia" czy zniżkę dla zaproszonych przez uczniów nauczycieli. Do dyspozycji są ponadto szatnia, foyer, rzutniki i ekrany na sali oraz flipchart.
Dodatkowo płatne są na przykład tzw. stacja sushi, z lodami czy tort. Można znaleźć oczywiście tańsze opcje w wielu lokalach – nawet poniżej 200 zł za osobę.
Cena studniówki zawiera też inne składowe – i tu limitem jest wspomniana już wyobraźnia uczniów, ale też możliwości finansowe ich rodziców. Obowiązkowy na balu jest oczywiście DJ albo zespół. – Na studniówce córki będzie DJ, koszt około 15 zł za osobę – wylicza Monika. Przypomnimy: na balu będzie 175 osób.
– Przez kilka miesięcy odkładaliśmy z żoną na studniówkę córki – stwierdza Piotr, tata 18-letniej Kamili. – Chciałem nawet zrobić kosztorys, ale kiedy przekroczyłem 1000 zł, przestałem liczyć. Wyjdzie pewnie jakieś 1300 zł w sumie. Mamy w domu mnóstwo biżuterii, ale okazało się, że przecież żadna nie pasuje do kreacji – dodaje z uśmiechem.
– Wyprawienie córki na studniówkę przejęła żona. Mamy też syna, który będzie miał swój bal za kilka lat. Pewnie będzie jeszcze drożej, ale też koszty w przypadku facetów są chyba nieco niższe. Garnitur powinien posłużyć przynajmniej na kilka lat. Koszula, mucha, buty – również. Cóż, posiadanie dziecka kosztuje – mówi Piotr.
"Weselicho, że hej! Oczepin brak"
Na różnych forach maturzyści chwalą się, że na ich studniówce w tym roku pojawi się czerwony dywan, strefa chill out czy fotobudki 360 stopni. Na grupach swoje usługi oferują też posiadacze dronów. I chętnych – po stronie maturzystów – nie brakuje.
Dodajmy, że nie wszędzie będzie w tym roku aż tak na bogato. Jest sporo szkół, gdzie uczniowie z własnej woli rezygnują z dodatkowych atrakcji, by ograniczyć koszty.
Jednak z tego, co mówią mi rodzice tegorocznych maturzystów i co uczniowie sami piszą na forach, wiele tegorocznych studniówek będzie przypominało wesela za milion dolarów, a cenowo nawet tygodniowe wakacje all inclusive. Na projekt "Studniówka 2025" w niektórych domach na pewno pęknie 2 tys. zł.
Do balu przygotowuje się m.in. Dominika z Olsztyna. Dziewczyna włączyła się także w sprawy organizacyjne. Jej studniówka odbędzie się za tydzień. W szkole nie ma warunków, więc impreza odbędzie się w lokalu nad jeziorem.
– Nie idę do salonu na makijaż ani do fryzjera. Wolę zaoszczędzić te pieniądze na inne rzeczy. Niektóre koleżanki mają poumawiane wizyty, ale jest też spora grupa dziewczyn, które również robią makijaż i fryzurę we własnym zakresie – mówi maturzystka w rozmowie z naTemat.pl.
– Dla mnie najważniejsze jest to, że zatańczę Poloneza i spędzę ten czas z przyjaciółmi. Ale też nie wszyscy chcą tego Poloneza zatańczyć – mówią, że nie mają partnerów, niektórzy się wstydzą, a jeszcze inni po prostu uważają, że to obciach. A nasz Polonez będzie transmitowany na żywo dla rodziców, którzy nie będą na sali! – dodaje.
– Studniówka córki kosztuje niecałe 400 zł za osobę, z osobą towarzyszącą około 700 zł. Ale córka nie idzie na bal z osobą towarzyszącą. W cenie są dwa dania podane do stołu, o północy zupa, przystawki na stołach, bufet gorący z sześcioma daniami do wyboru, zimny bufet, desery, napoje. Posiłki będą też w opcji bezglutenowej czy wegańskiej, bo prosili o to uczniowie. Wliczone są też dekoracje, DJ, fotograf i inne atrakcje, takie jak ścianka do zdjęć czy dym na sali. Koszty można było rozłożyć sobie na raty – wylicza Magdalena, mama Dominiki. – Weselicho, że hej! Tylko oczepin brak – podsumowuje.
"Wyczułam nutkę niezadowolenia"
Magdalena wspomina swoją studniówkę i zwraca uwagę na jedną rzecz.
– Na moim balu były rozwieszone wojskowe siatki maskujące, było tak... normalnie. Teraz jest inaczej. Założyliśmy z rodzicami i uczniami z komitetu organizacyjnego grupę na komunikatorze i trochę uderzyło mnie to, jak młodzież roszczeniowo podchodzi do tych spraw. Muszą być balony, fotobudka i nie ma dyskusji. Jeden rodzic zwrócił uwagę, że być może nie wszystkich rodziców będzie stać na taki wydatek. Nutka niezadowolenia była bardzo wyczuwalna. Widać, że w wielu przypadkach to będzie z pompą, ale czy taki ktoś zastanawia się, jak będą czuć się dziewczyny skromniej ubrane? Na szczęście w szkole córki nie wszyscy się napinają – mówi.
– Nawet nauczycielka, która również jest na tej grupie, prosiła uczniów, żeby nie przesadzać, żeby nie kupować sukienki na jedną noc. Ale widzę, że część osób traktuje studniówkę jak wesele. Moim zdaniem nie o to w tym wszystkim chodzi i to przecież nadal wydarzenie szkolne. Oczywiście bardzo ważne, ale przed młodymi jeszcze sporo takich podniosłych chwil – zaznacza olsztynianka.
I dodaje: – Córka powiedziała, że nie chce iść do makijażystki i fryzjera. Kiedy zapytałam ją, czy na pewno, powiedziała: "Daj spokój. Ja chcę zatańczyć Poloneza". Suknię wieczorową również ma, więc w naszym przypadku wyszło po kosztach. Byłoby nas stać na taki wydatek, tylko pytanie: czy ja chcę wydać na studniówkę córki 2 tys. zł? Wolę pojechać z dziećmi na wakacje i spędzić z nimi czas. Poza tym za chwilę będą inne wydatki: studia, akademik. Cieszę się, że córka patrzy na te sprawy tak samo.
Zobacz także