Kopiowanie pomysłów na knajpy i uleganie kulinarnym modom z reguły kończy się fiaskiem. Dlaczego ciągle myślimy, że jeżeli jakiś lokal odniósł duży sukces, to powtórzenie jego koncepcji będzie świetnym pomysłem? Czemu upatrujemy długotrwałego zysku w modach, które przecież mają to do siebie, że przemijają?
Przy ulicy jednej ulicy, czyli Chmielnej w Warszawie aż jest 5 lokali (!) sprzedających Bubble Tea - tajwańską kolorową herbatę z owocowymi żelkami lub tradycyjnymi kulkami tapioki. Pierwszy tego typu lokal zaczął funkcjonować 20 kwietnia, czyli prawie rok temu. Od razu wybuchła moda na tajwański specjał i stał się on hitem ubiegłego lata. Ludzie szukający nowych pomysłów na biznes szybko podchwycili koncept kolorowej, uwielbianej przez młodzież herbaty. Chwilę po pierwszym lokalu o nazwie Bubbleology otworzyły się tuż obok dwa kolejne, później następne w innych częściach miasta. Obecnie trend na Bubble Tea przeminął, więc wszystkie miejsca gdzie można ją kupić są prawie puste.
Zdradliwa moda
Ludzie szukający pomysłu na biznes związany z gastronomią często bezrefleksyjnie kopiują pomysły na knajpy, które już się sprawdziły oraz ulegają modom: chociażby na frytki belgijskie lub croissanty. Niektórzy mają szczęście gdy okazuje się, że akurat w danej niszy znalazło się dla nich jeszcze trochę miejsca. Większość jednak swojej decyzji żałuje i później w rozmowie z Magdą Gessler na początku każdego odcinka Kuchennych Rewolucji mówią „założyłem taką knajpę bo to było modne”.
Burgery na każdym rogu
Oprócz Bubble Tea latem rozpoczęła się moda na burgery, która później rozrosła się do monstrualnych rozmiarów i trwa nadal. „Burgerownie” mamy na każdym kroku, przy głównych ulicach Warszawy i Krakowa powstaje jedna obok drugiej. Ale jak wiadomo, moda ma do siebie to, że przemija. I także ta na burgery, mimo że są pyszne i sycące, na pewno też się skończy. Co wtedy stanie się z tymi wszystkimi lokalami? Przetrwa zapewne kilka najlepszych, ale cały zalew pozostałych knajp - których już teraz jest zbyt wiele, a zachęceni modą właściciele wciąż stwarzają kolejne – po prostu upadnie.
Tak samo jak wkrótce pewnie upadną modne od jakiegoś czasu lokale inspirowane francuskimi boulangerie, które wykwitły po sukcesie Charlotte, mieszczącej na warszawskim Placu Zbawiciela. Nie można jednak zapomnieć, że sława tego miejsca, czy się je lubi czy nie, jest nie do powtórzenia, zatem podobne lokale na Krakowskim Przedmieściu delikatnie mówiąc nie są i nie będą tak oblegane jak "szarlota", na co pewnie liczyli właściciele.
Próbować czy nie?
W mody opłaca się inwestować, ale trzeba wiedzieć kiedy zacząć, aby nie było za późno, być przygotowanym na szybkie zakończenie biznesu i zawsze mieć w pogotowiu pomysł na nową działalność. Mody są kapryśne, dlatego duża inwestycja w niepewny trend jest zawsze bardzo ryzykowna, szczególnie kiedy nie jesteśmy w tym pierwsi w danym mieście. Po wyjściu ulicę i zobaczeniu rzędu podobnych knajp wydaje się, że ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Ich problemem jest to, że widząc cudzy sukces myślą, że kiedy skopiują pomysł im także się uda, a tak z reguły dzieje się tylko przez chwilę.
Hity z bazarów
Oczywiście to zjawisko nie dotyczy jedynie strefy gastronomicznej. Jest związane absolutnie ze wszystkim, co przynosi pieniądze. I nie stanowi ono problemu, kiedy chodzi o rzeczy, w które nie trzeba inwestować dużo, takie jak na przykład „hity” bazarów w turystycznych miejscowościach: świecące kule, rogi, zdjęcie z owieczką i tak dalej, które z reguły przestają być „modne” kiedy kończy się wykupiona partia towaru. Sytuacja dużo jest gorsza, gdy trzeba wynająć lokal, zatrudnić pracowników, uzyskać odpowiednie pozwolenia i rozreklamować miejsce, a chwilę później moda mija.
Zatem czy warto „odgapiać” pomysły na biznes, które odniosły sukces? Raczej nie. Jeżeli dane miejsce jest popularne, kolejne tego typu będą traktowane jak podróbki. A jeżeli ktoś ma zamiar zmierzyć się z ogólną modą, musi wiedzieć, że ryzyko porażki jest duże. Najistotniejsze w tym wszystkim jest, aby mody kulinarnej nigdy nie traktować jako plan na dłuższy biznes, o czym większość zdaje się zapominać.