logo
Donald Trump, nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, już w kampanii obiecywał masowe deportacje nielegalnych imigrantów. Teraz część Polonii, która go popierała, obleciał strach. Fot. Wojtek Laski/East News
Reklama.

Dobra lewaczka pewnie by Wam współczuła. Biedni, omamieni, oszukani ludzie, którzy nie ze swojej winy znaleźli się w trudnej sytuacji. Niewinne ofiary podstępu, naiwni ludzie, którzy nie mogli mieć pojęcia w co się pakują. Tylko że Wy nie jesteście ani biedni, ani oszukani, ani naiwni. Nikt Was nie wykorzystał i nie wrobił. A ja nie jestem dobrą lewaczką.

Dalsza część felietonu pod linkami.

Trump mówił o deportacjach otwartym tekstem

Donald Trump w czasie kampanii wyborczej mówił otwartym tekstem: będą masowe deportacje nielegalnych imigrantów. A Wy klaskaliście z rozdziawionymi zachwytem buziami i machaliście flagami Trumpa, bo to miało dotyczyć wszystkich, tylko nie Was.

Bo Wy, nawet jak jesteście w USA nielegalnie, to jest to lepsza nielegalność, niż nielegalność tych innych imigrantów: niebiałych, niekatolików, z korzeniami poza Europą. Wy jesteście imigrantami "lepszego sortu", o ile oczywiście w ogóle uznajecie się za imigrantów. Guess what – nadchodzą konsekwencje Waszej głupoty. A Wy nie jesteście ani wyjątkowi, ani lepsi.

To nie jest tak, że nikt Was nie ostrzegał. O tym, że Trump planuje masowe deportacje, oprócz niego samego trąbili, no cóż, wszyscy. Na wiele miesięcy przed wyborami na każdym rogu wyły medialne syreny. Ostrzegano, że Trump – jeśli zrealizuje swoją obietnicę – będzie musiał stworzyć obozy koncentracyjne, bo przy rozrywaniu tkanki społecznej na masową skalę, miejsca przetrzymywania aresztowanych też muszą być masowe.

A Wy w tym czasie wiwatowaliście na widok Trumpa, bo dodanie dwa do dwóch jest dla Was zbyt trudne, nawet jeśli ktoś Wam rozpisze, że wynik to cztery. W wykonaniu prostego działania przeszkadzało Wam własne ego i zakochanie w tym człowieku. Zbliża się czas zderzenia z rzeczywistością – taką, jaką sami sobie stworzyliście.

logo

Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek

Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Boicie się? Wypłaczcie mi rzekę

Boicie się? Wypłaczcie mi rzekę. Współczuć mogę tym ludziom (bez względu na pochodzenie), którzy próbowali powstrzymać rozdzielanie ukochanych, przyjaciół i rodzin. Którzy robili wszystko, by nowa władza w USA nie hajlowała. Dla Was, drodzy trumpiści, współczucia mi nie starcza. 

Co więcej, uważam, że współczucie Wam byłoby szkodliwe. Wręcz niepedagogiczne. Bo chcącemu nie dzieje się krzywda, a Wy chcieliście przestępcy Trumpa na czele Stanów Zjednoczonych. Surprise, surprise – teraz może się z Wami brutalnie rozprawić. Współczuję Waszym małoletnim dzieciom, bo mogą słono zapłacić za egoizm i fatalne decyzje rodziców.

To, co zrobiliście popierając Trumpa, pomagając mu znowu wejść do Białego Domu, to głupota iście epickich proporcji. Brak instynktu samozachowawczego połączony z rozbuchanym samozadowoleniem. Ochoczo przyłączyliście się do psucia Stanów Zjednoczonych i świata jako takiego, a teraz trzęsiecie portkami. Serio? Zamiast jęczeć, powinniście się spalić ze wstydu.

Drodzy trumpiści, sami tego chcieliście

Jeśli Trump po Was przyjdzie, jeśli zapuka do Waszych drzwi, jeśli wywlecze Was z domu, by wsadzić Was do obozu internowania – będę się temu przyglądać bez smutku, za to z przyrodniczą ciekawością. W życiu rzadko można obserwować błyskawiczną karmę, a jeszcze rzadziej jest tak widowiskowa. A przecież Trump lubi show. 

Jednym z największych problemów współczesnej demokracji jest to, że ludzie, którzy mimo ostrzeżeń z uporem postępują głupio, szkodząc nie tylko sobie, ale i społeczeństwu, nie ponoszą konsekwencji swoich czynów. Często znajdują się mądrzejsi od nich, którzy uratują, pomogą i odtworzą to, co zniszczyli głupi. Czemu więc nie podcinać gałęzi, na której się siedzi, skoro poniżej jakiś lewak, liberał, czy inny frajer, zawsze rozwinie siatkę bezpieczeństwa? 

Dość. 

Drodzy trumpiści, zasługujecie na całe zło, które Was spotka z rąk Waszego prezydenta. A ja szykuję popcorn.