Rosyjski Acron i bez lobbingu Aleksandra Kwaśniewskiego kupuje akcje polskich Azotów
Rosyjski Acron i bez lobbingu Aleksandra Kwaśniewskiego kupuje akcje polskich Azotów Fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Gazeta

Rosyjski Acron, na rzecz którego lobbował Aleksander Kwaśniewski, wciąż wykupuje akcje Grupy Azoty. Już teraz Acron ma ponad 15 proc. udziałów w polskim, chemicznym gigancie ZA Tarnów. Aleksander Kwaśniewski nie jest Rosjanom potrzebny?

REKLAMA
Doniesienia o tym, że Kwaśniewski lobbował na rzecz przejęcia przez Rosjan Azotów Tarnów, wstrząsnęły politykami. Komentatorzy z lewej i prawej strony byli oburzeni tym, że były prezydent Polski pomagał Rosjanom dokonać transakcji, która w ocenie ekspertów mogła zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu państwa.
Ostatecznie jednak w 2012 roku Acronowi nie udało się przejął Azotów. Rosjanie kupili jedynie 12 proc. udziałów w polskiej spółce. Teraz jednak okazuje się, że Acron dalej skupuje akcje naszego chemicznego giganta. W piątek, jak podaje "Puls Biznesu", rosyjska firma przekroczyła 15 proc. w udziałach ZA Tarnów. Niewykluczone, że stało się to dzięki… kupieniu pakietu akcji sprzedawanych przez Skarb Państwa.
Oficjalnie Acron twierdzi, że chce "wspierać rozwój ZA Tarnów jako mniejszościowy akcjonariusz", ale trudno nie odnieść wrażenia, że Rosjanie znowu próbują przejąć spółkę, tylko w inny sposób. W zeszłym roku firma po prostu wezwała do sprzedaży 66 proc. akcji Tarnowa, ale wówczas resort skarbu i spółka powstrzymały tę próbę "wrogiego przejęcia".
Skarb Państwa musiał sprzedawać akcje Azotów właśnie po to, by uniknąć wezwań do sprzedaży akcji, czyli tego, co postulowali Rosjanie. ZA Tarnów, po fuzji z zakładami z Puław, stał się prawdziwym chemicznym gigantem nie tylko na polskim, ale i europejskim rynku. Przejęcie Azotów przez Rosjan jest dla Polski niebezpieczne z jednego powodu: firma ta to największy odbiorca gazu w Polsce. Gazu, który pochodzi głównie z Rosji. Polski rząd chciałby jednak uniezależnić Azoty od dostaw Rosjan, co im samym nie jest na rękę. W grę wchodzi więc nie tylko los spółki, ale i kwestie związane z bezpieczeństwem polskiej energetyki.
Źródło: "Puls Biznesu"