Internauci gorąco komentują nagrania interwencji toruńskiej straży miejskiej, która ostro potraktowała mężczyznę spokojnie idącego na dworzec. Kilka filmików uruchomiło lawinę zarzutów pod adresem funkcjonariuszy. Jednak okazuje się, że rzeczywistość jest inna niż pokazują filmiki. Cało zajście sprowokował sam zatrzymany, który rzucał przekleństwami pod adresem strażników. Później okazało się, że ma 2 promile alkoholu, chociaż cały czas wykrzykiwał, że jest trzeźwy i idzie na pociąg do żony.
"Jestem trzeźwy! Zostawcie mnie! Ja nic nie zrobiłem! Idę na pociąg do żony!" – krzyczy mężczyzna zatrzymywany przez toruńską straż miejską. Filmiki umieszczone na YouTube szybko zdobywają popularność i od soboty obejrzało je w sumie 100 tysięcy osób. Wydaje się, że optykę komentatorów ustawił komentarz autora filmików, który wprost sugeruje niewinność zatrzymanego, bezsensowną brutalność i złamanie prawa przez strażników miejskich.
Jednak strażnicy miejscy mają zupełnie inna wersję wydarzeń. – Bezpośrednim powodem interwencji naszych funkcjonariuszy była agresja werbalna tego mężczyzny na ich widok – relacjonuje Jarosław Paralusz, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Toruniu. – W reakcji na to funkcjonariusze zwrócili uwagę, że wokół jest pełno ludzi, sporo dzieci i poprosili o wylegitymowanie się, ale wtedy agresja z werbalnej zmieniła się w fizyczną. Nie mogliśmy na to nie zareagować i chcieliśmy zatrzymać mężczyznę, ale był on bardzo pobudzony. Pomimo tego, że miał ręce skrępowane kajdankami, patrol nie mógł go zatrzymać, dlatego poprosił o wsparcie – dodaje.
Zaraz po interwencji strażnicy pojechali do lekarza. – Ortopeda stwierdził, że jeden z funkcjonariuszy ma połamane palce, dwóch liczne stłuczenia i siniaki – ujawnia w rozmowie z naTemat rzecznik toruńskiej Straży Miejskiej. – Wbrew temu co krzyczał ten mężczyzna po zbadaniu okazało się, że ma w wydychanym powietrzu dwa promile alkoholu. Fakt, że nie mogło sobie z nim poradzić dwoje doświadczonych strażników każe mi zastanowić się, czy nie był także pod wpływem innych substancji psychoaktywnych – spekuluje Jarosław Paralusz. Jednak badań na obecność narkotyków strażnicy nie zrobili.
Mamy wiec słowo przeciwko słowu. Niezależnie od tego, komu się wierzy, sprawa już teraz wywołała spore szkody wizerunkowe. – Rozumiem, że takie obrazy wywołują wzburzenie emocjonalne, ale nie możemy się w takich sytuacjach chować. Dobrze, że agresja tego człowieka była ukierunkowana na strażników, a nie na postronne osoby, jak często się zdarza – mówi Paralusz. Tłumaczy, że nie wezwano policji, bo strażnicy uznali, że poradzą sobie sami. – Jedyny problem był taki, że trzeba było chwilę poczekać na większy samochód, bo ten akurat zabezpieczał imprezę masową. Uznaliśmy, że nie ma sensu na siłę wpychać tego mężczyzny do mniejszego samochodu, który był na miejscu – dodaje.
Według najbardziej znanego strażnika miejskiego w Polsce takie komentarze wpisują się w silny trend niechęci wobec straży miejskiej. – Nie wiem skąd bierze się to negatywne przedstawianie straży miejskiej, może to przez fotoradary – mówi Janusz Dzięcioł, poseł PO, wcześniej komendant straży miejskiej w Świeciu. – Jeżeli ten mężczyzna był pijany, agresywny, to takie interwencje często przeradzają się w jakieś awantury. Poza tym nie ma filmiku z początku tego zajścia, więc nie wiemy jak wtedy zachowywał się ten mężczyzna. Kiedy straż miejska zacznie interwencję, to nie może zrezygnować w trakcie, tylko dlatego, że ktoś zrobił się agresywny – dodaje.
Według polityka, filmy z Torunia jeszcze pogorszą opinie na temat straży miejskiej. – Apeluję, by na wszystkie formacje mundurowe spojrzeć ze świadomością, że one są dla nas, a nie przeciwko nam. Znam straż miejską w Toruniu. To dobra formacja, chociaż pewnie każdy czasem popełnia jakieś błędy – tłumaczy.
I rzeczywiście tej interwencji nie należy zaliczyć do najbardziej udanych. Straż miejska, która narzeka na brak kompetencji i ciągle domaga się ich powiększenia, zdaje się dowodzić, że nie radzi sobie z obecnymi zadaniami. Część internautów przekonuje, że niezależnie od stanu agresywnego mężczyzny i podstaw do jego zatrzymania, argumentem za likwidacją straży miejskiej jest nieudolność działania strażników. Nie tylko tych z Torunia.
Dzisiaj około godziny 14:30 w Toruniu Strażnicy Miejscy blisko Rynku Staromiejskiego szukali rozrywki , okładając niewinnego człowieka , który szedł na dworzec główny by wrócić do Żony . Jeden ze strażników w okularach ( na filmie video widać wyraźnie twarz ) wskoczył nogami na poszkodowanego , który leżał już na ziemi . CZYTAJ WIĘCEJ