
Reklama.
Sześciolatek powinien rozumieć pojęcie "akceptowalny seks", a 12-latek potrafić "komunikować się w celu uprawiania przyjemnego seksu" – za popularyzacją takich wytycznych w zakresie edukacji seksualnej opowiedzieli się na konferencji naukowej przedstawiciele resortów zdrowia i edukacji. Konferencja odbyła się w poniedziałek w siedzibie Polskiej Akademii Nauk i współorganizowało ją polskie biuro Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).
Czytaj także: Profesor oskarża edukatorów seksualnych o zbiorowe molestowanie młodzieży. Grupa Ponton: To kuriozalne!
"Nie są to standardy, które będą wdrażane w szkołach. To jedynie dyskusja na ten temat" – przekonuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą wiceminister edukacji Joanna Berdzik. W trakcie spotkania zaznaczała jednak, że chce rozpowszechnić raport wśród nauczycieli i rodziców.
Czytaj także: Janusz Palikot chce pozwolić na seks z 13-latkiem. "Zależy mu, żeby zboczeńcy mogli wykorzystywać dzieci"
Czytaj także: Janusz Palikot chce pozwolić na seks z 13-latkiem. "Zależy mu, żeby zboczeńcy mogli wykorzystywać dzieci"
Seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz podkreśla, że założenia edukacji seksualnej nie mają na celu zachęcania 12-latków do seksu. Jak mówi, "optymalny wiek rozpoczęcia takiej aktywności to około 20 lat".
Taki argument nie przekonuje jednak konserwatysty Jacka Żalka, parlamentarzysty Platformy Obywatelskiej. "W ten sposób jedynie rozbudza się wyobraźnię seksualną., To wprowadzanie seksu w świadomość bardzo młodego człowieka. Eksperci WHO to szkodliwi durnie" – stwierdza w rozmowie z "Rz".
"Dziwi się rodzicom, że nie krzyczą 'łapy precz od naszych dzieci'. Naprawdę ufacie, że oni wszyscy najlepiej zajmą się edukacją seksualną waszych dzieci?" – pisał ostatnio bloger naTemat, psycholog wychowawczy Jarek Żyliński. W swoim tekście przekonywał, że to wyłącznie rodzice powinni uczyć swoje pociechy o seksie. Innego zdania jest m.in. posłanka Wanda Nowicka, która w lutym złożyła w Sejmie projekt ustawy o edukacji seksualnej.
Źródło: "Rzeczpospolita"