W czwartek 13 lutego w trakcie podpisywania rozporządzeń dotyczących nowych ceł Donald Trump odniósł się do wykluczenia Rosji z G8 po ataku na Krym w 2014 roku. To grupa skupiająca największe gospodarki świata, która po wykluczeniu Rosji funkcjonuje obecnie pod nazwą G7.
– Chciałbym, żeby wrócili. Myślę, że wyrzucenie ich było błędem. To nie jest kwestia tego, czy lubimy Rosję, czy nie. To było G8 – powiedział Trump.
Prezydent USA stwierdził, że rozmawianie o Rosji bez jej udziału jest nieefektywne. – To było G8, mówiłem im: "co wy robicie? Mówicie o Rosji, a oni powinni siedzieć przy stole". Myślę, że Putin chciałby wrócić. Obama i kilka innych osób popełniło błąd i wyrzucili Rosję. Jest bardzo możliwe, że gdyby było G8, nie mielibyście problemu z Ukrainą – dodał.
Trump zabrał także głos na temat Ukrainy i nie pozostawił złudzeń po czyjej stronie "stoją" dziś Stany Zjednoczone, podkreślając potęgę Rosji. Prezydent USA przyznał, że "ufa Władimirowi Putinowi w kontekście wojny w Ukranie" i wierzy, że ten chce pokoju.
Trump wprost o Ukrainie. "NATO przyczyną agresji Rosji"
Prezydent USA w swoim wystąpieniu ponownie skrytykował NATO, sugerując, że Sojusz Północnoatlantycki sprowokował Rosję do inwazji na Ukrainę. Podkreślił również kolejny raz, że Ukraina nie wejdzie do NATO i nie odzyska wszystkich utraconych terytoriów.
– Nie widzę żadnego sposobu, aby kraj na miejscu Rosji (...) mógłby pozwolić im dołączyć do NATO. Uważam, że to jest powód, dla którego wojna się zaczęła, ponieważ Biden wyszedł i powiedział, że mogą dołączyć do NATO. A nie powinien był tego mówić – oświadczył.
Trump ma w planach również rozmowy przywódcami Rosji i Chin na temat ograniczenia zbrojeń. – W pewnym momencie, gdy wszystko się uspokoi, spotkam się z Chinami i Rosją, w szczególności z tymi dwoma, i powiem: nie ma powodu, abyśmy wydawali prawie bilion dolarów na wojsko – zapowiedział prezydent USA.
Rozmowy w Monachium pomimo tragedii
Donald Trump poinformował także, że w piątek 14 lutego w Bawarii na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa dojdzie do rozmów przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, Rosji oraz Ukrainy.
– Odbędzie się spotkanie w Monachium. Będą tam przedstawiciele naszego kraju i Rosji. Ukraina również jest zaproszona. Nie jestem pewien, kto dokładnie tam będzie, ale będą wysoko postawieni ludzie z Rosji, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych – powiedział.
Decyzja o kontynuowaniu rozmów zapadła mimo tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w Monachium. 13 lutego 24-letni Afgańczyk wjechał samochodem w tłum ludzi uczestniczących w proteście, raniąc 30 osób. Według "Bilda", życie dwóch osób, w tym dwuletniego dziecka, jest zagrożone.
Ani Biały Dom, ani Trump nie podali szczegółów zaplanowanych rozmów. Wcześniej zapowiadano jedynie spotkanie wiceprezydenta J.D. Vance'a z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. W skład amerykańskiej delegacji ma wejść m.in. sekretarz stanu Marco Rubio.