Bartłomiej Bodio jeszcze jako poseł Ruchu Palikota.
Bartłomiej Bodio jeszcze jako poseł Ruchu Palikota. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Podczas debaty nad odwołaniem ministra transportu Sławomira Nowaka w pamięć zapadł nie tylko Patryk Jaki z Solidarnej Polski, który wręczył premierowi słoik z karaluchem, ale też Bartłomiej Bodio. Poseł Ruchu Palikota, który miał w imieniu klubu zaatakować Nowaka wygłosił pochwałę jego pracy i ogłosił, że odchodzi z partii Janusza Palikota. W "Rzeczpospolitej" opisuje kampanię wyborczą prowadzoną bez wsparcia partii i to, co działo się w klubie po wyborach.
Bartłomiej Bodio
były poseł Ruchu Palikota

"Rz": Mniejszość lewicowa zdominowała partię?

B.B.: Tak zostało skonstruowane prezydium klubu – Anka Grodzka, Robert Biedroń, Andrzej Rozenek to osoby o bardzo wyrazistych lewicowych poglądach. One nadają ton partii. To zupełnie nie moja bajka. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Rzeczpospolita"

To oni odpowiadają za zwrócenie się do Jerzego Urbana i Wojciecha Jaruzelskiego. Duże szkody wizerunkowe powodowali też tacy posłowie jak Wojciech Penkalski, o którym Bodio mówi, że terroryzował burmistrzów w swoim regionie oraz Armand Ryfiński. Ta i wiele innych wizerunkowych porażek bardzo obniżyły morale posłów Ruchu Palikota i wielu gratulowało Bartłomiejowi Bodio odejścia z klubu. Być może będą kolejne, bo narasta obawa o zdominowanie Ruchu przez ekipę Aleksandra Kwaśniewskiego.
Poza błędami politycznymi zdarzały się też groteskowe sytuacje, jak polecenie, by wszyscy posłowie klubu spotkali się z osobistym energoterapeutą Palikota. Po konsultacjach, polegających na przykład na chwyceniu za ręce i spojrzeniu w oczy, mieli otrzymywać dziwne rady. Jednemu z posłów polecono, by wykąpał się w 13 kg soli, a Bodio miał jeść więcej fasoli.
O odejściu Bartłomieja Bodio z Ruchu Palikota pisał Jacek Prześluga.

Wezwawszy do dialogu w sprawie infrastruktury, poseł Bartłomiej Bodio rzucił z mównicy legitymacją Ruchu Palikota i udał się w stronę wpływowej w Sejmie frakcji niezrzeszonych. Wiele tym gestem wygrał: przebił się przez szklany sufit obecności w mediach. Jednorazowo. CZYTAJ WIĘCEJ