Reklama.
Choć Janusz Palikot był najgłośniejszym krytykiem nagród dla prezydium Sejmu, nie przeszkodziło mu to w ubieganiu się o podobną nagrodę dla szefa biura swojego klubu Karola Jenego. Według ustaleń "Rzeczpospolitej" jeden z najbardziej zaufanych ludzi szefa partii miał dostać z pieniędzy Sejmu dodatkowe 18 tys. złotych, choć i tak w ciągu poprzednich 12 miesięcy dostawał tyle co miesiąc.
W sprawie nagrody dla Jenego nie udało nam się uzyskać komentarza rzecznika partii. Twierdzi on, że pracownik nagrody... nie dostał. „Klub Poselski Ruch Palikota nie występował w tym roku o dodatkowe wynagrodzenie roczne („trzynastkę") dla Karola Jenego" – napisał Andrzej Rozenek do redakcji „Rz". To nieprawda. Przed wysłaniem do niego pytań, informację o nagrodzie potwierdziliśmy w dwóch źródłach. Po otrzymaniu odpowiedzi zwróciliśmy się do Kancelarii Sejmu.
W tej sprawie dwie kwestie są bulwersujące. Pierwsza wiąże się z tym, co zdarzyło się teraz. Oto najważniejsze osoby w polskim Sejmie. przyznały sobie niezwykle wysokie premie. Jest to podwójna nieprzyzwoitość. Bo po pierwsze, to od polityków słyszymy nieustająco o tym, jak należy teraz zaciskać pasa, a po drugie, członkowie Prezydium Sejmu chcieli to wszystko ukryć przed opinią publiczną. CZYTAJ WIĘCEJ