Gdy czasy są niepewne, a perspektywy na przyszłość ponure, wiele osób obawia się o swoje pieniądze. Inwestorzy często reagują wtedy tym samym odruchem: szukają inwestycji odpornych na kryzys. A złoto zachowuje swoją wartość bez względu na to, jak wysoka jest inflacja, a także jest bezpieczne w przypadku reform walutowych i odporne na wahania kursów walutowych.
Na początku tego tygodnia (10 lutego 2025 r.) jedna uncja złota – czyli 31,1 grama – kosztowała już ponad 2900 USD. Oznacza to, że cena złota osiągnęła już ósmy rekordowy poziom w tym roku. Przed nami psychologicznie ważny poziom 3000 USD.
Londyn jest najbardziej wpływowym rynkiem złota, ponieważ jest siedzibą London Bullion Market Association, które od 1919 r. ustala globalną cenę rynkową dla handlu złotem. Inne, nieco mniej ważne centra handlowe to Chiny, Indie, Bliski Wschód i Stany Zjednoczone.
Cena złota rośnie przez Donalda Trumpa
I to właśnie do USA początkowo prowadzi poszukiwanie przyczyn obecnego wzrostu cen metali szlachetnych. Podobnie jak wielu innych ekspertów, dla Franka Schallenbergera, eksperta ds. surowców w Landesbanku Baden-Württemberg (LBBW), jest jasne, kto jest za to przede wszystkim odpowiedzialny. Jak powiedział DW, głównym powodem gwałtownego wzrostu ceny złota, jest z pewnością obecna polityka celna Stanów Zjednoczonych. Powoduje to niepewność na rynkach finansowych, w związku z czym złoto znów jest pożądane jako "bezpieczna przystań".
Analityk rynku surowcowego Carsten Fritsch z Commerzbanku podziela ten pogląd: "Najważniejszym powodem gwałtownego wzrostu ceny złota jest niepewność związana z polityką celną prezydenta USA Donalda Trumpa". Jak dodał dla DW, "zwykłe czynniki wpływające, takie jak dolar amerykański i oczekiwania dotyczące stóp procentowych, nie odegrały znaczącej roli" w obecnym wzroście cen.
Na wzrost ceny złota wpływa obawa przed kryzysem gospodarczym
Obawy przed globalnym kryzysem są również podsycane przez spekulacje, które nie zawsze są prawdziwe. Prognozy amerykańskiego biznesmena i autora bestsellerów Roberta Kiyosaki krążą obecnie na różnych portalach internetowych. Zgodnie z jego prognozą, która liczy sobie już dziesięć lat, w 2025 r. należy spodziewać się "masowego kryzysu gospodarczego". Zaleca on "skoncentrowanie się na działaniach zapewniających samowystarczalność i przedsiębiorczość", a przede wszystkim inwestowanie "w złoto, srebro i Bitcoin".
Z drugiej strony ekonomiści Goldman Sachs wskazują na banki centralne. Handel złotem jest zwykle zorientowany na kluczowe stopy procentowe. W czasach niskich stóp procentowych inwestycje w metale szlachetne są zatem szczególnie opłacalne. Istnieją również uwarunkowania prawne, takie jak niemiecki system podatkowy, "który sprawia, że inwestycje w aktywa fizyczne są wolne od podatku po dwunastu miesiącach".
Banki centralne poszukują złota
Istnieje wiele stron zainteresowanych złotem: Osoby prywatne, które chcą zachować bezpieczeństwo swoich aktywów, inwestorzy instytucjonalni, którzy nie generują już znaczących zysków i chcą zaparkować swoje pieniądze w metalach szlachetnych, a także gospodarki narodowe. Według ekonomisty Commerzbanku, Fritscha, ich banki centralne mogły „wspierać wzrost cen poprzez masowe zakupy złota”.
Obawy o ryzyko sankcji finansowych są zwykle powodem, dla którego banki centralne kupują złoto. Dotyczy to również rynków wschodzących. W tych krajach istnieją obawy, że ucierpią one szczególnie z powodu zakłóceń w globalnym handlu lub zostaną uwikłane w konflikty między potężnymi gospodarczo krajami. Według Goldman Sachs Research, zakupy złota w tych krajach znacznie wzrosły w następstwie sankcji po ataku Rosji na Ukrainę.
Czy cena złota osiągnie poziom 3000 USD w najbliższej przyszłości? Frank Schallenberger jest przekonany: "Teraz gdy jesteśmy tylko około dwóch procent od poziomu 3000 USD, myślę, że jest całkiem prawdopodobne, że ta bariera dźwięku również zostanie wkrótce osiągnięta". W listopadzie analitycy Goldman Sachs opublikowali prognozę rozwoju ceny złota. Oczekują, że do końca 2025 r. wzrośnie ona do 3000 USD za uncję.
Kiedy skończy się hossa
Światowa Rada Złota (WGC), organizacja lobbująca na rzecz przemysłu wydobywczego złota, przedstawia ostrożnie optymistyczny obraz najbliższej przyszłości. "Zakładamy, że banki centralne będą nadal rządzić w 2025 roku i że więcej inwestorów wejdzie do funduszy giełdowych złota" – mówi ekspert WGC Louise Street dla magazynu "Manager". Jednak "słabość rynku biżuterii prawdopodobnie będzie się utrzymywać, ponieważ wysokie ceny złota i słaby wzrost gospodarczy zmniejszają siłę nabywczą konsumentów".
A koniec hossy jest już w zasięgu wzroku, mówi Frank Schallenberger. Realizacja zysków z pewnością wkrótce nastąpi. A "w dalszej części roku raczej słaby popyt na biżuterię i niewielki spadek popytu na monety i sztabki, a także zakupy złota przez banki centralne powinny zapewnić, że złoto ponownie spadnie" – powiedział DW ekspert LBBW.
Jego kolega Carsten Fritsch z Commerzbanku również przewiduje koniec boomu. "Zapewni to popyt na złoto w Chinach i Indiach", który zostanie zauważalnie spowolniony z powodu gwałtownego wzrostu cen i rekordowo wysokiego poziomu cen.
Ostatecznie "te dwa kraje łącznie odpowiadają za dobrą połowę prywatnego popytu na złoto". W perspektywie średnioterminowej banki centralne odegrają równie decydującą rolę. – Ponieważ obniżki stóp procentowych dobiegają końca, cena złota prawdopodobnie nie uzyska w najbliższej przyszłości dalszego istotnego wsparcia – wyjaśnia Fritsch.
Zobacz także