Reklama.
"Ze spokojem czekam na decyzję premiera i każdą z nich potraktuję jak zupełnie naturalną" – tak w rozmowie z "Rzeczpospolitą" minister sprawiedliwości Jarosław Gowin odpowiada na pytanie, czy spodziewa się, że premier go zdymisjonuje. Jak twierdzi, od pierwszego dnia urzędowania na stanowisku nie tylko politycy, ale też dziennikarze robili wszystko, by do dymisji w końcu doprowadzić.
W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął ustawę deregulacyjną, która otwiera dostęp do pierwszych 50 zawodów, coś, co nie udało się nikomu z moich poprzedników stało. Dwa dni temu przyjechał przedstawiciel Komisji Europejskiej z prośbą o prezentację naszych rozwiązań na forum UE. Komisja sejmowa kończy pracę nad głęboką zmianą kodeksu postępowania karnego, która skróci czas rozpraw. Lada moment pod obrady rządu trafi nowe prawo o prokuraturze. Bank światowy w ubiegłym roku uznał, że Polska jest światowym liderem jeśli chodzi o tempo poprawy warunków funkcjonowania dla biznesu. To w dużej mierze dzięki zmianom, które zainicjowałem w wymiarze sprawiedliwości.
Minister Gowin (komputer podkreśla to nazwisko, jako nieznane!) ogłosił nasze sukcesy eksportowe w handlu zarodkami. Eksportujemy według ministra trefny towar do Niemiec, a tam niemieccy uczeni robią na nich eksperymenty, wiadomo jak to Niemcy, uśmiercają te embriony, na skalę znaną z drugiej wojny światowej. Gdyby powiedział to Antoni Macierewicz nikt by się nie zdziwił. Jednak ludzie naiwni myślą, że minister sprawiedliwości nie może mieć niewyparzonego języka. Widać każda partia musi mieć swojego nawiedzionego. CZYTAJ WIĘCEJ