Zeszły weekend był nietypowo ciepły jak na początek marca, ten z kolei jest dość chłodny. Ale to już ostatnie (w przewidywalnej perspektywie czasowej) podrygi zimy. Mamy też kolejne potwierdzenie przysłowia "W marcu jak w garncu, bo przeplata trochę zimy i trochę lata".
O lecie (z niewielką co najwyżej przesadą) będziemy mogli mówić w przyszły weekend. Wtedy słupki rtęci dobiją w okolice 20 stopni. Nawet w najchłodniejszych rejonach Polski ma być przynajmniej 15 stopni.
"Ostatni tydzień marca rozpocznie się wiosennie, a skończy letnio, ponieważ temperatura sięgnie nawet 25 stopni w cieniu. Nadal będzie słonecznie, jednak co jakiś czas przelotnie popada, a nawet zagrzmi. Chłodniej tylko nad Bałtykiem, gdzie powieje bryza" – czytamy w serwisie TwojaPogoda.pl.
Rano płaszcz, w dzień klapki
Co ciekawe, również do połowy przyszłego tygodnia mają się utrzymać nocne przymrozki. W wielu rejonach będziemy mieć do czynienia z mało komfortową sytuacją, gdy rano trzeba będzie zdrapywać lód z samochodowej szyby, a w ciągu dnia będzie kilkanaście stopni na plusie.
To niezbyt sprzyjające warunki również dla roślin, także uprawnych. Na razie przyroda cieszy się z deszczy, które przeszły nad Polską i na chwilę przynajmniej oddaliły ryzyko suszy.
Niestety przyszły tydzień ma być w większości wolny od opadów. Szkoda, że akurat w momencie, gdy budząca się do życia przyroda najbardziej potrzebuje nie tylko słońca, ale i wody.
Niestety miniony rok był najcieplejszy w historii pomiarów. Średnia temperatura na świecie w styczniu tego roku też była wyższa niż kiedykolwiek wcześniej. W Polsce praktycznie nie było zimy i w górach leży rekordowo mało śniegu. Nie możemy więc liczyć na to, że coś gdzieś zacznie topnieć i zasili Polskę w wodę.
Zobacz także