Ireneusz Raś (L) i Andrzej Biernat (P), choć nie należą do najbardziej medialnych posłów, są bardzo wpływowi w PO.
Ireneusz Raś (L) i Andrzej Biernat (P), choć nie należą do najbardziej medialnych posłów, są bardzo wpływowi w PO. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

"Oni będą rządzić jesienią" – hasło reklamowe serialu "Ekipa" wydaje się doskonale pasować do sytuacji posłów PO Andrzeja Biernata i Ireneusza Rasia. W partii mają ogromne wpływy, a Donald Tusk będzie ich potrzebował, by wygrać wybory na szefa partii. Dlatego to właśnie jeden z nich ma zastąpić Joannę Muchę na stanowisku ministra sportu. Niezależnie który to będzie, nadal będą rządzić wspólnie. Tak jak w partii.

REKLAMA
Dawny nauczyciel wf i były polityk PiS to dziś jedni z najbardziej wpływowych polityków Platformy Obywatelskiej. Andrzej Biernat może wkrótce zostać następcą Joanny Muchy – przekonują politycy i obserwatorzy. Nie zaszkodzi mu nawet słabo nagłośniony przez media wpadka, kiedy zaczepiony w Sejmie przez dziennikarkę TVN wydawał się być wyraźnie nie w formie. Wydaje się, że od alkoholu nie stroni również Ireneusz Raś. Podczas sesji do "Newsweeka", kiedy fotograf poprosił o rekwizyt, zaprzyjaźniony poseł bez namysłu rzucił: "Flaszka!".

Raś i Biernat to duet nierozłączny. Jeden jest szefem Platformy w Małopolsce, a drugi w Łódzkiem. Razem piją, razem kierują komisją sportu – Raś jest przewodniczącym, a Biernat jego zastępcą – i razem robią politykę. W ogóle wszystko robią razem. Są szarymi eminencjami Platformy. W mediach udzielają się rzadko, ale działają na zapleczu i mają wpływy. Tworzą partyjną spółdzielnię, porozumienie części partyjnych baronów, które jest jedną z dwóch najsilniejszych frakcji w PO. Musi się z nimi liczyć nawet Donald Tusk. CZYTAJ WIĘCEJ

Źródło: "Newsweek Polska"

W zapowiedzianej na lipiec rekonstrukcji rządu to właśnie jeden z "Biernatów" (tak mówią na nich w partii) ma zostać ministrem sportu. Ale rządzić i tak będą razem. Łączy ich podobna droga polityczna – przekonują, że wszystko osiągnęli sami, bez znajomości i układów. Biernat zaczynał jako nauczyciel wf, później został kierownikiem miejskiego basenu w Konstantynowie Łódzkim. Raś z kolei zaczynał w radzie dzielnicy w Nowej Hucie. Teraz marzy mu się fotel prezydenta Krakowa.
Wydaje się jednak, że nad ministerstwem sportu ciąży polityczne fatum. "Ładna, elegancka, ociepli wizerunek. Ale na sporcie to ona się nie zna" - z taką opinią od miesięcy mierzy się Joanna Mucha. Po kompromitacji z dachem jej posada była zagrożona. Ale Donald Tusk nie przyjął dymisji. To nie pierwsza sytuacja, gdy minister sportu jest w Polsce na cenzurowanym. Wcześniej było inaczej, gorzej. Jacka Dębskiego zamordowano. Tomasza Lipca aresztowano. Z kolei Mirosław Drzewiecki odszedł po wybuchu afery hazardowej.
Cały artykuł w najnowszym "Newsweeku"