O wątpliwościach ws. protokołu z przesłuchania Barbary Skrzypek informuje "Rzeczpospolita". Dokument ujawniono w momencie, gdy pojawiły się zarzuty dotyczące przebiegu czynności śledczych. Politycy PiS utrzymują narrację, że śmierć bliskiej współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego ma związek z działaniami prokuratury.
Z protokołu udostępnionego 18 marca wynika, że przesłuchanie odbyło się między godz. 10:00 a 14.40. To blisko pięć godzin czynności, w czasie których nie był obecny pełnomocnik Skrzypek, ponieważ nie został on dopuszczony do nich przez prok. Ewę Wrzosek.
Protokół z przesłuchania Skrzypek. Jest kluczowa wątpliwość
Jak wskazuje "Rzeczpospolita", protokół z przesłuchania zawiera jednak kluczową lukę. "Nie ma w nim słowa o przerwie w blisko pięciogodzinnych czynnościach. I faktycznie wygląda na to, że jej nie było" – czytamy. Rzeczywiście, w dokumencie, który liczy dziewięć stron, nie ma słowa o przerwie.
– Jeżeli robi się przerwę, powinna być o tym wzmianka. Podaje się godzinę zarządzenia przerwy, a potem informację, kiedy przesłuchanie wznowiono – podkreśla jeden z prokuratorów, z którymi rozmawiała "Rzeczpospolita". Dodajmy, że prok. Wrzosek informowała, że w trakcie przesłuchania miała miejsce przerwa. I ten fakt powinien być odnotowany w końcowym protokole.
Śmierć Barbary Skrzypek
– Zawsze myśleliśmy, że jest starsza. Dopiero teraz, gdy zobaczyłam jej rok urodzenia, zaskoczyło mnie, że była niewiele starsza od nas. My traktowaliśmy ją bardziej jak rówieśniczkę Jarosława Kaczyńskiego niż naszą – mówi naTemat osoba, która za czasów Barbary Skrzypek wiele razy bywała na Nowogrodzkiej, czyli w siedzibie PiS.
Nasza dziennikarka Katarzyna Zuchowicz próbowała podpytać, kim tak naprawdę była słynna "pani Basia", która od lat współpracowała z partią Kaczyńskiego.
Zobacz także