Stało się. nc+ w końcu się doigrała. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na spółkę platformę karę niemal 11 milionów złotych za złamanie prawa. Internauci zacierają ręce, a Facebook znów udowodnił, że może być prawdziwym młotem, który potrafi zagrozić gigantom.
UOKiK uznał, że spółka ITI Neovision nie miała prawa jednostronnie zmieniać umów zawartych z abonentami telewizji n. Ponadto przedstawiciele platformy nc+ nie poinformował właściwie o zmianach dokonanych w umowie. Dokładne uzasadnienie UOKiK znajdziesz tutaj. Niedopatrzenia platformy kosztują ją dokładnie 10,841 miliona złotych.
Fiesta w internecie
W internecie zaroiło się od komentarzy. Internauci zacierają ręce, bo platforma, która napsuła krwi tylu z nich, dostała w końcu po kieszeni. Choć przedstawiciele nc+ po serii katastrofalnych wpadek wizerunkowych próbowali ratować sytuację jak się da, niewiele mogli czy potrafili zrobić.
UOKiK stał się bohaterem internautów, choć niektórzy przypominają, że to przecież ta instytucja dopuściła do fuzji dwóch platform cyfrowych. Już wtedy urząd stwierdził, że "na obszarach nieobjętych działalnością sieci kablowych operatorzy platform satelitarnych konkurują wyłącznie między sobą".
UOKiK dla internautów
Gdy udało się przeprowadzić wielką fuzję, platforma nc+ ostro zaczęła się reklamować, lecz nie uwzględniła, że konsumenci nie dadzą sobie wcisnąć wyższych rachunków za mniej kanałów, niż mieli w jednej z dwóch poprzednich platformach. Wtedy zaczął się czarny okres w historii nowopowstałej nc+. Sprawa powoli zbliża się do końca, teraz ku uciesze wielu internautów spółka zapłaci karę.
Nie każdy jednak czuje aż taką niechęć. Grzegorz Marczak z Antyweb.pl na Facebooku napisał, że cała ta sytuacja z 11-milionową karę zakrawa nieco na kopanie leżącego, a "akcja z nc+ przerodziła się w polowanie, aby zabić". W rozmowie z naTemat przyznaje, że 11-milionowe odszkodowanie nie jest wybitnie wysoką karą, biorąc pod uwagę dochody firmy. Zwraca też uwagę, że UOKiK mógł swobodnie przyjąć rolę bezlitosnego kata, gdyż ma ogromne poparcie niezadowolonych abonentów.
Mogło być gorzej?
Nasz bloger, medioznawca Damian Muszyński stwierdza z kolei: – Z jednej strony ta kara jest dość dotkliwa, ale nie zrujnuje nc+ – komentuje. – Z drugiej jednak strony ostro nabroili, więc kara jest konieczna z punktu widzenia stosowania niedozwolonych praktyk, które mogłyby być stosowane przez inne podmioty w przyszłości – dodaje.
Medioznawca tłumaczy, że niektórzy mają też zastrzeżenia co do samego UOKiK, którego decyzja była w dużej mierze skierowana pod "publiczkę". Zaznacza, że tak na dobrą sprawę nowa oferta platformy również nie jest idealna, zatem dopiero najbliższe miesiące pokażą, czy nc+ wyciągnie lekcję z porażki. Jego zdaniem o wiele dotkliwsza w skutkach niż uderzenie po kieszeni jest katastrofa wizerunkowa.
Zgadza się z nim Jacek Gadzinowski, specjalista dziedziny e-commerce i mediów społecznościowych. W jego przekonaniu 11 milionów, którą to kwotę mają zapłacić właściciele nc+, ma wymiar symboliczny. Ocenia też, że choć wizerunkowa klapa z pewnością była dotkliwa, Polacy mają krótką pamięć. - Śmiem nawet twierdzić, że po pewnym czasie nc+ może wyjść na tej sprawie na "plus" - ocenia Jacek Gadzinowski.
Nieco odmiennego zdania jest Piotr Różycki z Wisetrends, służącego do analizowania, raportowania i optymalizacji działań w mediach społecznościowych. Przekonuje, ze kara niemal 11 milionów jest wysoka. - Oczywiście UOKIK działa w ramach przepisów prawa i jeżeli firma nc+ to prawo złamała, to należało jej przyznać odpowiednią karę. Niemniej 11 mln złotych to poważna kwota, która z pewnością zaboli - mówi. - Ciężko oceniać, czym kierował się UOKIK wymierzając taką, a nie inną karę ale rzeczywiście, w kontekście różnych wcześniejszych decyzji, ta wydaje się być wydana "pod publikę". Możemy tu mówić o szerokim poparciu, a nawet o presji społeczności zebranej wokół antyNC+, które w mojej opinii na pewno miało wpływ na wysokość grzywny - dodaje Piotr Różycki.
Uciekający klienci
Nasz rozmówca ocenia, że bardziej niż karę nałożoną przez UOKiK, nc+ odczuje stratę 150 tysięcy klientów, którzy wypowiedzieli umowy. A to jeszcze nie koniec odpływu zawiedzionych. - Poza tym afera odbiła się szerokim echem i osoby, które za jakiś czas staną przed wyborem operatora platformy telewizyjnej mogą sobie przypomnieć całą sytuację i wybrać konkurencję - komentuje Piotr Różycki.
Grzegorz Marczak jest ostrożny w wieszczeniu rychłego upadku platformy. - To co stracili, to stracili. Ich oferta jest nadal dobra, zwłaszcza dla fanów sportu. Przedstawiciele nc+ pokazali swoją niekompetencję, co odbiło się na wizerunku, ale niektórzy klienci zapewne do platformy wrócą – komentuje. - Z całą pewnością nc+ się podniesie. Być może spadną wyniki finansowe, być może linia podziału rynku pomiędzy nc+ a konkurencją nieco się przesunie, ale pamiętajmy, że mają nadal ok. 2,5 mln klientów - uzupełnia Piotr Różycki.
To jeszcze nie koniec
Po raz kolejny swojej przydatności dowiodły social media. – To narzędzie, za pomocą którego internauci mają głos. Kilkadziesiąt lat temu ludzie mogliby co najwyżej napisać pełen oburzenia list do danej instytucji lub poinformować o sprawie radio, które pomogłoby w nagłośnieniu problemu. Dziś ludzie mogą się zebrać, połączyć – mówi Grzegorz Marczak. Dodaje, że social media to młot, który niejedno może skruszyć.
Pokonani przez Facebooka
Wtóruje mu Damian Muszyński. – Siła społeczności jest ogromna. Social media mają moc. Paradoksalnie osoby zajmujące się w nc+ pionem marketingowym nie odrobiły zadania domowego. Nie potrafili zareagować na zataczającą coraz szersze kręgi krytykę w internecie – tłumaczy. Ocenia, że przedstawiciele nc+ nie uwzględnili, iż debata w mediach toczy się równolegle do komunikacji narzucanej przez markę.
- Z niedowierzaniem patrzyłem jak NC+ pozwala tak mocno rozkręcić się sytuacji, zanim tak naprawdę zareagowali. Ich reakcja była bardzo mocno spóźniona - ocenia Piotr Różycki. Zaznacza, że w mediach społecznościowych wszystko dzieje się tu i teraz, a czekanie miesiąca czy dwóch na odpowiedź jest niedopuszczalne. - Brak jakichkolwiek reakcji, usuwanie komentarzy na profilu FB oraz inne dość kontrowersyjne działania w mediach społecznościowych były tylko wodą na młyn przeciwników zebranych wokół antyNC+ - kwituje.
No to nie tylko tysiące osób rzuciło wypowiedzeniami, ale dodatkowo na swoich praktykach stracili 11 mln. Czy tutaj można przytoczyć maksymę, że "chytry dwa razy traci"? CZYTAJ WIĘCEJ