Film o ugandyjskim zbrodniarzu wojennym, "Kony 2012", zyskał ogromną popularność na YouTube. Prawie 80 milionów wyświetleń, poparcie celebrytów, zainteresowanie internautów i rządu USA. Ale mieszkańcy i rząd afrykańskiego kraju zbojkotowali film, twierdząc, że kreuje fałszywy obraz ich państwa. Dziś zaś premier Ugandy, w 9 minutowym przemówieniu, dementuje informacje zawarte w amerykańskim materiale.
Po tym, jak "Kony" błyskawicznie okrążyło światowy internet, w Ugandzie zawrzało. W sieci można było zobaczyć wideo, na którym Ugandyjczycy narzekają na produkcję fundacji Niewidzialne Dzieci. Władze kraju po tych reakcjach szybko zapowiedziały, że odpowiedzą na światowe zainteresowanie. Głównie dlatego, że opinia publiczna "mogła odnieść mylne wrażenie co do faktycznej sytuacji". Więcej na temat samego filmu tutaj: Internet kontra porywacz dzieci, milionowy odzew.
Dziś Amama Mbabazi, premier Ugandy, spełnił swoją obietnicę.
- Na początku chciałbym podziękować internautom za tak wielkie zainteresowanie. To bardzo dobre, widzieć tak wielu młodych ludzi łączących się we wspólnej sprawie, niezależnie od barier wieku, rasy, religii, kultury, by osiągnąć sprawiedliwość - zaczyna swoje przemówienie Mbabazi.
Twórca "Kony" zatrzymany. Biegał po ulicy w samej bieliźnie
- Co do jednego nie da się zaprzeczyć filmowi "Kony 2012": Joseph Kony to prawdziwie zły człowiek. Jest odpowiedzialny za śmierć dziesiątek tysięcy ludzi. (…) "Kony" myli się jednak co do jednej z najważniejszych rzeczy: zbrodniarza nie ma w kraju. Ale nasze służby robią wszystko, co mogą, by go złapać - wyjaśnia Mbabazi.
- W Ugandzie nie ma konfliktu. Jesteśmy nowoczesnym, rozwijającym się krajem, który cieszy się pokojem, stabilnością i bezpieczeństwem - oświadcza premier afrykańskiego państwa.
Film "Kony 2012" stworzony przez fundację Niewidzialne Dzieci atakowała również część internautów. Zarzucają autorom, że jest to produkcja propagandowa. Miałaby dać USA społeczne przyzwolenie na interwencję w Ugandzie, a de facto - do poszukiwania tam ropy. O co naprawdę chodzi w Kony 2012: dzieci czy ropa?
Część użytkowników sieci ma z kolei wątpliwości co do wiarygodności premiera afrykańskiego kraju. W komentarzach na YT można przeczytać, że jego przemówienie to tylko działanie propagandowe - mające odwrócić uwagę od problemów, z którymi Uganda sobie nie radzi. Komu wierzycie?