Ataki niedźwiedzi na człowieka nie należą do częstych. Zdarza się jednak, że nawet w Polsce lub na Słowacji ktoś ginie, rozszarpany przez tego ogromnego drapieżnika. Najgorszego scenariusza uniknęli spacerowicze w Małej Fatrze, zaledwie 15 km od granicy z Polską. Jednak jedna osoba została przetransportowana do szpitala.
Atak niedźwiedzia na spacerowiczów na Słowacji. Syn bronił ojca
W piątek 21 marca na Słowacji doszło do dwóch ataków niedźwiedzi na spacerowiczów. Pierwsza z opisywanych przez słowackie media sytuacji miała miejsce na bardzo popularnym wśród turystów niebiesko znakowanym szlaku prowadzącym do wodospadu Szutowskiego.
Z informacji przekazanych przez słowackich ratowników wynika, że ok. 50-letni ojciec wraz z synem pojawili się na trasie z solą, którą mieli zostawić dzikim zwierzętom w wyznaczonym miejscu. W pewnym momencie na ich drodze stanął niedźwiedź.
Zwierzę zaatakowało starszego mężczyznę. Niedźwiedź gryzł go i drapał po nogach i rękach, zadając liczne rany, podczas gdy syn poszkodowanego próbował odpędzić drapieżnika. Ostatecznie się udało. Młodszy z mężczyzn opatrzył ojca i wezwał na pomoc ratowników medycznych. 50-latek do szpitala został przewieziony na pokładzie śmigłowca ratunkowego.
Reakcja na to zdarzenie była natychmiastowa. Ze względu na agresywnego niedźwiedzia szlak został zamknięty. Stanęli przed nim strażnicy, którzy zawracali turystów. "Obszar będzie monitorowany w ciągu najbliższych kilku dni przez Zespół Interwencyjny ds. Niedźwiedzi Brunatnych, a także przez pracowników Administracji Parku Narodowego Mała Fatra, którzy będą również stać na początku szlaku turystycznego, aby odwrócić uwagę turystów od tego obszaru" – przekazał w komunikacie park.
Nie jeden, a dwa ataki niedźwiedzia na turystów na Słowacji. Jest nagranie
Niestety atak na szlaku w pobliżu wodospadu nie był jedynym. W piątek 21 marca niedźwiedź szarżował także w kierunku mężczyzny, który po trasie w Małej Fatrze spacerował z psem. Sprawę opisał słowacki serwis Žilina.sk.
Mężczyzna szedł szlakiem z Belskich Skał w kierunku szczytu Hole. W rozmowie z dziennikarzami dodał, że w momencie, kiedy zobaczył niedźwiedzia, zamiast się oddalić, postanowił zagwizdać, żeby dać niedźwiedziowi sygnał, że jest w pobliżu i go spłoszyć. Reakcja była jednak odwrotna.
Zwierzę, zamiast uciec, postanowiło zaatakować. Moment szarży został uwieczniony na nagraniu, które trafiło do sieci. Widać na nim, jak zwierzę z bardzo dużą prędkością zbliża się do schowanego za drzewem spacerowicza. Kiedy jest blisko, mężczyzna wymachuje w jego kierunku siekierą, którą miał ze sobą. Po dwóch próbach ataku niedźwiedź uciekł.
Na nagraniu widać też, że mężczyzna miał przy sobie także gaz pieprzowy. Ten jednak na niewiele się zdał i nie zapewnił mu bezpieczeństwa. Na razie nie wiadomo, czy oba zdarzenia są ze sobą powiązane.
Zobacz także