Kierowcy w Polsce notorycznie przekraczają prędkość. Statystyki pokazują, że to jedna z głównych przyczyn wypadków w naszym kraju. Dlatego na drogach pojawia się coraz więcej fotoradarów i odcinkowych pomiarów prędkości.
Teraz do tej listy dołącza kolejny punkt kontroli. Od 24 marca działa nowy system pomiarowy w województwie pomorskim. Ci, którzy lubią "docisnąć gaz", będą musieli odpuścić, albo przyszykować portfele na solidne wydatki na mandaty.
Nowy pomiar prędkości w woj. pomorskim. Dwa limity
Nowy odcinkowy pomiar prędkości uruchomiono na drodze krajowej DK20, na trasie Borcz – Babi Dół. To odcinek o długości 2,7 km, na którym obowiązują dwa limity:
Urządzenia kontrolujące prędkość na tym odcinku zaczęły od poniedziałku działać pełną parą, a ich zadanie jest jasne – wyłapywać kierowców, którzy nie stosują się do przepisów. A to oznacza jedno: mandaty będą sypać się gęsto, zwłaszcza w pierwszych tygodniach.
W przeciwieństwie do klasycznych fotoradarów, które mierzą prędkość w jednym punkcie, tutaj system analizuje średnią prędkość na całym odcinku. Nie da się więc po prostu zwolnić tuż przed kamerą i zaraz potem znowu przyspieszyć.
Mandaty 2025. Ile kosztuje zbyt ciężka noga na gazie?
Odcinkowe pomiary prędkości to jedno z najskuteczniejszych narzędzi w walce z drogowymi piratami. Początkowo rejestrują rekordowe liczby wykroczeń, ale z czasem kierowcy uczą się, że warto zdjąć nogę z gazu. Jeśli jednak ktoś zlekceważy nowe ograniczenia, musi liczyć się z surowymi karami.
Oto taryfikator mandatów za przekroczenie prędkości, obowiązujący w 2025 roku:
Co ważne, dla recydywistów – czyli kierowców, którzy ponownie popełnią wykroczenie – przewidziano podwójne stawki mandatów. To oznacza, że jeśli ktoś już raz został złapany na znacznym przekroczeniu prędkości, następnym razem zapłaci nawet kilka tysięcy złotych.
Zobacz także