Katarzyna Kolenda-Zaleska
Katarzyna Kolenda-Zaleska Fot. Albert Zawada / Agencja Gazeta
Reklama.
Marsz "Orzeł może", który 2 maja organizują w Warszawie pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego radiowa "Trójka" i "Gazeta Wyborcza", nie spodobał się części komentatorów. "Przejdź się po mieście z Michnikiem i Komorowskim" – tak reklamował to wydarzenie kilka dni temu dziennikarz tygodnika "Sieci" Marek Pyza.
Z koi Katarzyna Kolenda-Zaleska pisze o sondzie, jaką przeprowadził portal wPolityce.pl. Zapytano tam, jak prawdziwi patrioci powinni odnieść się do akcji "Orzeł Może": wziąć udział, przyjść, ale pod własnymi hasłami, zorganizować własny marsz, czy może zostawić imprezę swojemu losowi. Wygrała ta ostatnia opcja.
"Przyznam, że zarówno pytanie, jak i sugerowane warianty odpowiedzi wprawiły mnie najpierw w zdziwienie, a potem we wściekłość. Jaką trzeba mieć butę, żeby jednym odmawiać prawa do patriotyzmu, a innym samozwańczo to prawo przyznawać?! Jak można wyśmiewać ("kuriozalne hasła") sposób identyfikacji z własną ojczyzną?" – pisze Kolenda-Zaleska.
Katarzyna Kolenda-Zaleska

Ci, którzy zdecydowali się na publikację takiej sondy, chcą polskość zawłaszczyć i są pełni pogardy dla myślących inaczej. Nie widzą państwa jako wspólnoty, ale jako zlepek partykularnych interesów, bo tylko w podziałach widzą swój sens istnienia.

źródło: "Gazeta Wyborcza"

Dziennikarka dziwi się, że "Orzeł może" stał się pretekstem do podziału na lepszy i gorszy patriotyzm. "Można się między sobą różnić, a nawet trzeba, żeby debata publiczna nie była jałowa, ale nie wolno nikogo wykluczać ani szczuć jednych na drugich. Takie postawienie sprawy - a jest ono jednoznaczne, skoro w sondzie znajduje się pytanie o to, czy polscy patrioci powinni zorganizować 2 maja własny marsz - prowokuje do agresywnych zachowań wobec innych i prowadzi do niszczenia dumy z osiągnięć tego państwa" – zwraca uwagę.