Zestawienie "14 kotów bez sierści, które wyglądają jak Putin" podbija w ostatnich dniach internet.
Zestawienie "14 kotów bez sierści, które wyglądają jak Putin" podbija w ostatnich dniach internet. Zrzut ekranu z profilu "Foreign Policy Magazine" na Facebooku

Zabawne zestawienie zdjęć Władimira Putina i pozbawionych sierści egipskich kotów, które przygotował prestiżowy magazyn "Foreign Affairs", podbija w ostatnich dniach internet. Dla niektórych jest dowodem na tabloidyzację szacownego pisma, dla innych ciekawą formą popularyzacji niszowych tematów z zakresu polityki międzynarodowej.

REKLAMA
"The Internet is made of cats" – brzmi tytuł prześmiewczej piosenki, którą twórcy strony Rathergood.com umieścili na YouTube’ie. – To jest FAKT potwierdzony naukowo. Napisaliśmy edukacyjną piosenkę na ten temat. Jest piękna, a poza tym uczyni cię mądrym – podśmiewają się jej autorzy. Ich utwór odnosi się do niezwykłej popularności, jaką w światowym internecie od wielu lat cieszy się postać kota – czy to w wersji tzw. lolcata, czyli charakterystycznego memu, czy też po prostu przekazywanych między użytkownikami “słitaśnych fotek” kocich pupili.

Tytuł piosenki, który roboczo możnaby przetłumaczyć “Internet kotami stoi”, dobrze wyraża troskę wielu komentatorów, którzy od lat zwracają uwagę, że internet – ten wspaniały wynalazek, niezastąpione źródło informacji i praktyczna realizacja idei globalnej wioski, przez większość ludzi na świecie używany jest raczej do całkowicie banalnych i trywialnych celów, takich jak marnowanie czasu na Facebooku, ściąganie filmów porno. czy właśnie... oglądanie zdjęć kotów. Są jednak tacy, którzy zdecydowanie stają w obronie internetowego kota.
“10 rzeczy, które..”
BuzzFeed jest internetową platformą, dzięki której możemy trzymać rękę na pulsie światowej sieci. Poprzez zastosowane technologie wykrywające popularne w ostatnim czasie virale, doprawione autorską selekcją redaktorów serwisu, z łatwością śledzić można wszelkie nowości, które internauci przekazują sobie z rąk do rąk.
Nie dziwi, że treści popularne na BuzzFeedzie nie są szczególnie ambitne: “21 psów, które podróżowały do pracy koleją”, “22 ważne powody, dla których nigdy nie powinieneś nosić japonek”, “5 przerażających szczegółów ukrytych w klasycznych kreskówkach” – to kilka z brzegu przykładów popularnych zestawień, które dobrze oddają, czym żyje internet i w jaki sposób BuzzFeed serwuje użytkownikom swoje treści.
Ostatnio w obronie portalu, który często wyśmiewany bywa jako swoiste “śmietnisko internetu” i krytykowany za upraszczającą formę przekazu, wypowiedział się na łamach szacownego magazynu “Foreign Affairs” redaktor naczelny BuzzFeeda, Ben Smith.
logo
Jedno ze zdjęć prezentujących Putina i koty. Zrzut ekrany ze strony Foreignpolicy.com

Smith zaczął od tego, że wiele osób dziwiło się, gdy porzucił “poważny” serwis Politico dla popkulturowego BuzzFeeda, gdzie pisze się o lolcatach i plotkach o Ryanie Goslingu. Dlaczego to zrobił? Czy nie szkoda mu zajmować się trywialnymi głupotami, gdy na świecie dzieje się tyle ważnych i ciekawych spraw?
Ben Smith
redaktor naczelny BuzzFeed

Ci sami ludzie, najczęściej młodzi, mobilni i dobrze wykształceni, którzy korzystają z BuzzFeeda, aby dowiedzieć się co słychać w popkulturze, są też bardzo zainteresowani wydarzeniami na świecie. Gdyby rzucić okiem na ich Twittera, zapewne dzielą się linkami z obu tych dziedzin. Nowe media społecznościowe serwują użytkownikom coraz więcej poważnych informacji ekonomicznych, politycznych, a także dotyczących stosunków międzynarodowych.


Zdaniem Smitha w dzisiejszych czasach, gdy na naszych Facebookowych i Twitterowych osiach czasu mieszają się nieustannie informacje ze wszystkich dziedzin życia, podział na “poważne” wiadomości i “niepoważne” memy powoli się zaciera. Jako przykład Smith podaje tak popularne w jego serwisie “listy” z cyklu “20 rzeczy, na które nigdy nie masz czasu”. I zażarcie ich broni.
Ben Smith

Tak dzisiaj działa sieć: [viral] jest nową formą prasowej okładki (...). Więc nie mówcie, że jeśli portale społecznościowe są pełne zdjęć kotów, to wielkie dziennikarstwo umiera.


Smith podkreśla, że obrazki ubrane w formę memów lub popularne “listy” często mogą służyć czemuś więcej, niż rozrywce. Ich viralowy potencjał sprawia zaś, że zyskują ogromny zasięg. Na poparcie swojej tezy, prezentowanej na łamach “Foreign Policy”, Smith podsuwa kilka przykładów “list”, które mógłby przygotować ten szacowny magazyn, aby w atrakcyjnej formie “sprzedać” internautom informacje o najdalszych nawet zakątkach świata.

Zobacz też:
10 rzeczy o Korei Płn., których nie wiedziałeś, a powinieneś nawet jeśli nie wybuchnie wojna
“9 niepokojąco dobrych rapowych piosenek o dżihadzie”, “36 wąsów tłumaczących, dlaczego nie ma pokoju na Bliskim Wschodzie”, “7 rzeczy, w których Korea Północna jest naprawdę dobra” i “87 najbardziej przerażających chińskich patentów” – to tylko kilka z nich. Co ciekawe, “Foreign Policy” postanowiło podjąć rękawicę, przygotowując kilka takich list, wśród których było m.in. szeroko komentowane i cieszące się ogromną viralową popularnością zestawienie “14 kotów bez sierści, które wyglądają jak Putin”.
Ilość kontra jakość
Prawie 18 tysięcy “lajków” i setki ponownych udostępnień tej listy na pewno robi wrażenie. Zapewne prestiżowy, ekspercki magazyn od dawna nie miał też tylu wejść na swoją stronę. Czyżby więc Smith miał rację? Czy atrakcyjne opakowanie nawet mało “strawnego” dla przeciętnego internauty tematu, jakim jest polityka międzynarodowa, daje dobre rezultaty?
W ujęciu liczbowym na pewno tak – “kliki” bronią się same. Z drugiej strony jednak wielu wiernych fanów magazynu było zdegustowanych tym, że szacowne pismo się “tabloidyzuje”. “Naprawdę FP?! Naprawdę?!...” – napisał pod tekstem o kotach jeden z czytelników.
Na sprawę można jednak spojrzeć inaczej: być może choć co dziesiąty z internautów, którzy klikną w humorystyczne “kocie” zestawienie, nie tylko przeczyta na “Foreign Policy” coś więcej, ale i zostanie regularnym jego czytelnikiem?