Katastrofa ekologiczna w Czechach.
Katastrofa ekologiczna w Czechach. Fot. X/hasici_cr
Reklama.

28 lutego pociąg przewożący 1000 ton benzenu wykoleił się w pobliżu miejscowości Hustopecze nad Beczwą, co doprowadziło do wybuchu pożaru. Płomienie sięgały ponad 20 metrów, a czarny dym był widoczny z odległości kilku kilometrów.

W wyniku tego zdarzenia około 350 ton tej niebezpiecznej substancji przedostało się do wód gruntowych. Więcej o przebiegu akcji pisaliśmy TUTAJ. Przypominamy, że benzen to substancja rakotwórcza, która może powodować zawroty głowy, trudności w oddychaniu, a nawet prowadzić do śmierci.

Stan zagrożenia wprowadzony w Czechach. Nasi sąsiedzi budują metalową zaporę

Sytuacja stała się na tyle poważna, że czeskie władze ogłosiły stan zagrożenia. Oczyszczenie ziemi i wód gruntowych z benzenu może potrwać latami i sporo kosztować. Ministerstwo Środowiska szacuje, że całkowite straty będą sięgać około miliarda czeskich koron (około 170 milionów złotych).

W okolicach zbiorników wodnych rozpoczęto budowę metalowej zapory o głębokości 7 metrów, która ma zapobiec przedostawaniu się trującej substancji do wód gruntowych oraz zbiorników retencyjnych. Jak informuje portal denik.cz prace te są niezbędne, ponieważ rybacy odnotowali w okolicznych jeziorach wysokie stężenie benzenu. Władze Czech zapewniają, że jeszcze nie doszło do masowego śnięcia ryb, ale ostrzegają przed dalszymi zagrożeniami związanymi z sytuacją.

Czy Polska może zostać dotknięta katastrofą?

Służby ochrony środowiska obu krajów monitorują sytuację i zapewniają, że obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia dla Polski. Jednak biorąc pod uwagę bliskość zdarzenia, nie można wykluczyć dalszych działań, w tym ścisłej współpracy międzynarodowej w celu zabezpieczenia wód przed dalszym skażeniem.

Decyzją wojewody ołomunieckiego Ladislava Oklesztieka stan zagrożenia kryzysowego, obowiązuje od piątku 28 marca i potrwa przez 30 dni.