Dżochar Carnajew i jego brat Tamerlan dzięki zamachowi w Bostonie stali się bohaterami w ojczystej Czeczeni. Dziś ktoś próbuje już na tym nawet zarobić.
Dżochar Carnajew i jego brat Tamerlan dzięki zamachowi w Bostonie stali się bohaterami w ojczystej Czeczeni. Dziś ktoś próbuje już na tym nawet zarobić. Fot. FBI

Bracia Dżohar i Tamerlan Carnajew dla wielu stają się w Czeczeni nie tylko bohaterami i wzorem dla młodych ludzi zafascynowanych islamskim radykalizmem. W Groznym właśnie pojawiły się plakaty, których autorzy stając w obronie terrorystów z Bostonu zachęcają... do wpłat na konto, z którego fundusze rzekoma mają zostać przeznaczone na obronę Dżochara Carnajewa.

REKLAMA
Choć w Polsce Czeczenia uchodzi za ojczyznę uciskanych dobrych ludzi i mało komu kojarzy się z zagrożeniem terrorystycznym, po dokonanym przez mieszkających w USA Czeczenów zamachu podczas maratonu bostońskiego powoli nasze myślenie o tym zakątku świata się zmienia. Zdziwienia tym, że wśród Czeczenów rekrutuje się wielu przyszłych islamistów nie kryją wciąż też zachodnie media, które również długo nie dostrzegały problemu. Na Zachodzie donoszono o Czeczeni głównie w kontekście rządów silnej ręki Władimira Putina, czy zbrodni, których dopuszcza się obecny przywódca Czeczeni Ramzan Kadyrow.

Czy zacznie się teraz przypiekanie Czeczenów żywym ogniem hamowanej przez wielu niechęci? Czy ożyją przycichłe echa najgłośniejszych aktów terrorystycznych im przypisywanych (w teatrze na Dubrowce podczas spektaklu „Nord – Ost” w 2002 roku czy w szkole nr.1 w Biesłanie w 2004)? I czy ci potępiający w słusznym gniewie wszystkich terrorystów potępią też państwo, które bezkarnie zastosowało terror największy: wojnę? A czy wojny wydane Czeczenii mogą mieć związek z aktem terrorystycznym w Bostonie w roku 2013? Mogą. CZYTAJ WIĘCEJ

Tymczasem dzisiaj media w Europie zaskoczone donoszą, iż w zbuntowanej rosyjskiej republice pojawia się coraz więcej osób głośno wychwalających czyn braci Dżohara i Tamerlanba Carnajewów, którzy przyczynili się do śmierci trzech i ranienia ponad dwustu kolejnych zawodników i kibiców maratonu w Bostonie. W Groznym dla wielu są dziś z tego powodu bohaterami.
Ostatnio miasto zalewają też plakaty z ich podobizną i podpisem "niewinni". Co ciekawe, choć na razie rosyjskie służby nie ustaliły, kto stoi za tą akcją, ulotki i plakaty rozpowszechniane w Groznym i okolicach są opatrzone nie tylko odpowiednim przesłaniem, ale i... numerem konta, na które autorzy akcji zachęcają do wpłat, by poprzeć sprawę uwolnienia pozostającego w rękach amerykańskich organów ścigania Dżohara Carnajewa. Autorzy przekonują, że jest on aresztowany niesłusznie i trzeba zbierać fundusze na pomoc w jego uwolnieniu.
Źródło: BBC.co.uk