- Testy nie mierzą głębi wiedzy i jej zakresu, ale powierzchowne umiejętności i kompetencje - mówi prof. Bogusław Śliwierski z Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN. I ostrzega, że opierając system oświaty jedynie na coraz łatwiejszych testach wkrótce doprowadzimy w Polsce do edukacyjnej katastrofy.
Opinie, że młodzi są coraz mniej inteligentni być może wcale nie wynikają jedynie z konfliktu pokoleń. O tym, iż Polska oświata przeżywa głęboki kryzys przekonują coraz częściej także pedagodzy i naukowcy. Właśnie dołączył do nich prof. Bogusław Śliwierski, który pełni funkcję przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk oraz jest członkiem Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów.
Zdaniem prof. Śliwierskiego, Polska właśnie jest na prostej drodze ku edukacyjnej katastrofie. W ocenie cenionego w środowisku naukowym profesora, główną winę ponoszą za to entuzjaści testów wśród pedagogów. Tymczasem systemy edukacyjne oparte tylko na testach są dla naukowca drogą donikąd. W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" prof. Śliwierski przekonuje, że od testów powinniśmy w polskich szkołach więc jak najszybciej odejść.
- Testy nie mierzą głębi wiedzy i jej zakresu, ale powierzchowne umiejętności i kompetencje. Tymczasem wiedza uczniów jest wynikiem nie tylko pracy nauczyciela z uczniami, ale także ich samokształcenia, umiejętności i samodzielności uczenia się, a przede wszystkim jest uwarunkowana pozycją społeczno-ekonomiczną środowiska rodzinnego uczniów, zwłaszcza wykształceniem ich rodziców - przekonuje szef Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.
Niezrozumiałe dla prof. Bogusława Śliwierskiego jest też to, że do szkół przenosi się rozwiązania, które dotąd panowały w wielkich korporacjach. Nastawione jedynie na optymalizację kosztów i wyników, a nie prawdziwie zgłębianie wiedzy. Zdaniem profesora, to w pewnym sensie "ukryta prywatyzacja" polskiego rynku oświatowego. I zgodnie z takim sposobem myślenia edukacją zarządza dziś się jedynie pod kątem oszczędności i restrukturyzacji etatów. - Nasz system edukacji polega na manipulowaniu wskaźnikami, a nie kształceniu młodych ludzi - ostrzega naukowiec.
- Szkoła nie uczy ich już umiejętności związanych z krytycyzmem, analizowaniem zjawisk w kategoriach przyczynowo-skutkowych, wyciąganiem wniosków. To zostało zredukowane przez samych nauczycieli. Nie dlatego, że nie chcą tego uczyć, ale takie są dzisiaj podstawy programowe ocenia Śliwierski. I sugeruje, że zarządzając polską oświatą z premedytacją dostosowują coraz łatwiejsze testy słabej wiedzy uczniów.