– Pokaż mi swoje mieszkanie, a powiem ci, kim jesteś – te słowa oznaczają znacznie więcej, niż moglibyśmy podejrzewać. Nasze cztery kąty często są byle jakie, a ich aranżacja to w dużej mierze kwestia przypadku. Eksperci przekonują jednak, że kolor ścian czy rodzaj mebli może wywierać duży wpływ na nasze życie zawodowe, osobiste, czy też po prostu na codzienne samopoczucie. Co zrobić, aby nasze "m" sprawiało nasze życie lepszym, a nie wpędzało nas w depresję?
Joanna Majewska z "Pogotowia Wnętrzarskiego" radzi, aby głównie postawić na ergonomię, gdyż to ona najbardziej wpływa na wygodę naszego życia. – To, w jak urządzonym mieszkaniu żyjemy ma kolosalny wpływ na nasze życie. Oczywiście z gustem nie powinno się dyskutować i np. ktoś kto uwielbia minimalizm raczej nie poczuje się dobrze we wnętrzu urządzonym w stylu glamour – mówi projektantka wnętrz.
Początki mogą być łatwe – najlepiej zacząć od oczywistości.
– Przede wszystkim powinniśmy posprzątać – podpowiada zaś Małgorzata Byrska, z serwisu Psychologia aranżacji wnętrz Pawart. Czystość mieszkania ma bowiem zdecydowanie większe znaczenie, niż tylko estetyczne. – Zaburzenia energii w naszych mieszkaniach w dużym stopniu powstają właśnie przez kurz czy bałagan. Jeśli chcemy zmian w życiu, zacznijmy od wysprzątania naszego domu – radzi Byrska.
Jednak jej zdaniem, większość Polaków nie wierzy w to, że uporządkowane otoczenie przekłada się również na harmonię wewnątrz nas samych.
– Zawsze kiedy wracam do rodzinnego domu czuję się zupełnie inaczej – mówi nam 24-letni Michał z Warszawy, którego samodzielne mieszkanie wymaga jeszcze wiele pracy, aby działało na niego pozytywnie. – Wszystko w domu rodziców wydaje się być ładniejsze, czystsze, bardziej poukładane. Nie ma chaosu. Są nowsze meble, lepszy wystrój i od razu czuję się lepiej. Rzeczy, na które kiedyś nie zwracałem nawet uwagi, od czasu gdy mieszkam sam zaczynają nabierać wyjątkowo dużego sensu – wspomina.
Mieszkanie bez rodziców sprawiło, że Michał dostrzegł to, co od zawsze tworzyło dobry klimat w jego domu, choć wcześniej pozostawało dla niego niewidoczne. – Chodzi nawet o tak wydawałoby się nie znaczące drobiazgi, jak obrazek na ścianie. Takie rzeczy nadają klimatu, dzięki czemu w domu można czuć się naprawdę lepiej – mówi. Chęć poczucia się w nowym mieszkaniu, jak w domu rodzinnym sprawiła, że Michał zdecydował się na zmiany. – Przemalowałem pokój, kupiłem kilka obrazów i wszystko zaskakująco dokładnie posprzątałem – wyznaje.
Strefa komfortu
Wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Aby rzeczywiście tak było, meble w które wyposażymy swoje "królestwo" nie mogą być przypadkowe. – Jeśli przepiękna kanapa kupiona przez internet przyjedzie do domu i okaże się, że ma bardzo twarde oparcie i np. za głębokie siedzisko - wtedy będziemy unikali siedzenia na niej, nawet jeśli wygląda przepięknie w naszym salonie – mówi Joanna Majewska.
Równie zły wpływ na nasze samopoczucie we własnym domu może mieć źle urządzona kuchnia. – Jeśli będziemy mieli w niej za mało blatu roboczego nie zachęci nas do gotowania rzeczy, które wymagają wielu etapów przygotowań. Za to piekarnik na wysokości wzroku, a nie pod płytą grzewczą bardzo często wpływa na to, że na obiad pojawia się więcej pieczonych pyszności. Stół ustawiony w kącie, albo co gorsze dłuższym bokiem do ściany nie scali rodziny, nie spowoduje, że będziemy mieli ochotę siedzieć przy nim i prowadzić długie i miłe rozmowy – wymienia projektantka.
Żyj kolorowo
Nie od dziś wiadomo, że kolory mają wpływ na naszą psychikę. Ich wpływ nie kończy się jednak na tym, że "zieleń uspokaja". Okazuje się, że osiemdziesiąt procent Polaków nie wierzy w to, że ich najbliższe otoczenie może wpływać na zmiany w ich życiu. Jak mówi w rozmowie z naTemat Małgorzata Byrska, ten brak świadomości jest widoczny w polskich mieszkaniach.
– Polacy kochają brązy, które działają na nich stabilizująco. Jeśli ktoś ma ściany w tych kolorach, to szuka w życiu spokoju i odpoczynku. To swoisty wyraz tego, że ma już dosyć pracy i odczuwa zmęczenie. Ten kolor daje także poczucie bezpieczeństwa – mówi Byrska. Jej zdaniem, to właśnie brązy dominują w polskich mieszkaniach.
Kolor ścian i mebli nie jest jedynie odbiciem tego, w jakim momencie życia się znajdujemy. Mechanizm wpływu kolorów na nasze życie działa bowiem w dwie strony. – Jeśli szukamy kariery, rozwoju i życiowego sukcesu, nie powinniśmy siedzieć w brązach, bo nie zrobimy kroku do przodu. Skażemy się na stagnację – uważa Byrska. Dla tych, którzy poważnie myślą o zrobieniu kariery, najlepszym kolorem mieszkania będzie żółty. – To kolor "wyjścia z domu", do ludzi. Jeśli ktoś ma ściany i meble w tym kolorze, to znaczy że czegoś szuka. Żółty kolor wnętrza nastraja nas optymistycznie i działa energetyzująco – wyjaśnia.
Coraz rzadziej w polskich domach spotyka się zwykłe białe ściany. Nieliczni chcą w ten sposób rozjaśnić swoje mieszkania. Zdaniem Małgorzaty Byrskiej, kolor biały jest także jasnym sygnałem dla otaczających nas ludzi. – Ten kolor mówi o tym, że "możesz na mnie liczyć", czy też "jestem nieskazitelny i możesz mi zaufać" – mówi Byrska.
Jej zdaniem, kolor biały to również domena osób, które chcą być zauważone. Z pewnością nie wybraliby go jednak restauratorzy. Oni postawiliby raczej na barwę czerwoną lub pomarańczową, które sprzyjają spożywaniu posiłków. – Jaskrawe kolory dadzą nam nie tylko poczucie energii, ale również pobudzają perystaltykę jelit. Powinny go wybierać osoby, które narzekają na brak energii – mówi Małgorzata Byrska. Dla osób tych niewskazany byłby za to kolor zielony, który na większość ludzi działa uspokajająco. – Mieszkanie w tym kolorze jest odpowiednie dla osób, które zmagają się z depresją – mówi.
Brzydkie mieszkanie powodem do rozstania?
Jak przekonuje projektantka Joanna Majewska, źle urządzone mieszkanie może doprowadzić nawet do rozpadu związku. – Zdarza nam się odebrać telefon od zdesperowanego męża lub żony, którzy proszą, żeby pomóc im rozwiązać problem który ich przerasta i powoduje coraz więcej kłótni. Przykładem może być sytuacja, w której małżeństwo robi remont. Ona chce mieć w końcu dużą, nowoczesną kuchnię, a on od dziecka marzy o małej, przytulnej spiżarni na wina i przetwory swojej ukochanej babci. Bardzo często da się pogodzić nawet takie dwa przeciwstawne sobie marzenia – mówi projektantka.
Powodem do kłopotów małżeńskich może być także pomieszczenie, które z zasady powinno łączyć, a nie dzielić. Okazuje się jednak, że to właśnie sypialnia jest często tą częścią domu, którą zostawia się na "wieczne ukończenie". – To często najbrzydsze pomieszczenia w mieszkaniach wielu Polaków, wystarczy sobie wyobrazić jak to może wpływać na intymną część naszego życia... A to takie wdzięczne wnętrza i tak łatwe do "ogarnięcia" tak, żeby było w nich ładnie i przytulnie – zapewnia Joanna Majewska.