Plotki, zdrady, samobójstwa, mezalianse i afery szpiegowskie – tym wszystkim żyły w dwudziestoleciu międzywojennym ówczesne polskie brukowce. – Nie możemy mówić o jakimś szczególnym rozpasaniu ówczesnych elit, które były dość podobne do naszej dzisiejszej klasy rządzącej. Skandale w stylu włoskiej afery bunga bunga nie miały raczej miejsca – mówi Sławomir Koper, autor książki "Życie prywatne elit II Rzeczypospolitej".
– To oczywiste, że wszystko się kręci wokół seksu, zwłaszcza w polityce – mówił Bogusław Wołoszański w wywiadzie dla najnowszego “Playboya”. Znany dziennikarz wspominał m.in. o licznych ekscesach seksualnych Johna F. Kennedy’ego, zwracał też uwagę, że w historii abstynencja seksualna przywódców państw niekiedy szła w parze ze zbrodniczymi instynktami, jak to miało miejsce w przypadku Hitlera i Stalina.
Wołoszański zauważył jednocześnie, że w Polsce zainteresowanie intymnymi szczegółami z życia postaci z naszych własnych dziejów wciąż jest niewielkie.
Z opinią głoszącą, że historycy pisząc o dwudziestoleciu międzywojennym wciąż są bardzo pruderyjni, zgadza się Sławomir Koper, autor takich książek jak “Życie prywatne elit II Rzeczypospolitej”, “Życie prywatne elit artystycznych II Rzeczypospolitej”, a także “Gwiazdy II Rzeczypospolitej”. W swoich pracach Koper stara się rzucać światło na ważne, a często pomijane przez innych autorów, kwestie życia codziennego i prywatnego postaci znanych z kart historii. Pisarz zgodził się porozmawiać z naTemat o intymnym życiu elit II RP.
Czy sądzi pan, że Elizabeth Peck, o której wspominał w wywiadzie dla “Playboya” Bogusław Wołoszański, rzeczywiście mogła “przejść przez łóżka wszystkich naszych polityków” i wydobywać od nich cenne informacje?
Sławomir Koper: Przyznam, że biografia tej postaci nie jest mi zbyt dokładnie znana, natomiast byłbym ostrożny wobec opisywanych przez nią w pamiętnikach rewelacji.
Dlaczego?
Chociażby ze względu na osobę Józefa Becka, z którym rzekomo romansowała. Trudno mi uwierzyć, że komuś udałoby się namówić ministra do zdrady, bo jego żona Jadwiga trzymała go wyjątkowo krótko (śmiech). Beck musiał bardzo mocno kombinować nawet wtedy, gdy chciał się napić z kolegami. Wątpię, żeby dopuścił się małżeńskiej zdrady.
Ale zdrady i skandale obyczajowe na szczytach ówczesnej władzy zdarzały się.
Tak, wielu polityków wykorzystywało swoją pozycję, aby dać upust własnej chuci, ale raczej nie mówiło się o tym głośno, bo ludzie związani z władzą bardzo dbali o dyskrecję. Choć Warszawa huczała od plotek o romansie Józefa Piłsudskiego z lekarką Eugenią Lewicką, to po jej dziwnej, niespodziewanej śmierci, gdy znaleziono ją otrutą środkami chemicznymi, gazety były bardzo powściągliwe. Nawet tytuły związane z endecją, wrogie Piłsudskiemu, pisały o Lewickiej tylko jako o “przyjaciółce rodziny”.
Czy to media były pruderyjne, czy politycy na ogół nie dawali im zbyt wielu powodów do ekscytowania się obyczajowymi sensacjami?
Myślę, że i jedno i drugie. Z całą pewnością nie możemy mówić o jakimś szczególnym rozpasaniu ówczesnych elit, które mówiąc szczerze, były dość podobne do naszej dzisiejszej klasy rządzącej. Skandale w stylu włoskiej afery bunga bunga nie miały raczej miejsca. Piłsudski sprawował rządy twardą ręką, do ekscesów nie dochodziło.
Ale sam Piłsudski miał kochankę.
To prawda, choć z drugiej strony zarówno on, jak i jego najbliżsi współpracownicy, tacy jak Walery Sławek, prowadzili raczej ascetyczny tryb życia. Sławek w swoich ostatnich latach żył bardzo skromnie, z trudnością wiążąc koniec z końcem za swoją niewielką emeryturę. “Alkohol, seks i pieniądze” – to z całą pewnością nie był styl życia ludzi z otoczenia Piłsudskiego. Natomiast im dalej od szczytów władzy, tym częściej można było usłyszeć o obyczajowych sensacjach.
Jakimi skandalami żyli zatem w tamtych czasach Polacy?
Wiele emocji wzbudzał hulaszczy i utracjuszowski tryb życia Michała Radziwiłła, który żenił się aż trzykrotnie, w tym raz z hiszpańską arystokratką. Próbował także zawrzeć małżeństwo z Żydówką, co w tamtych czasach w przypadku osoby z jego nazwiskiem i pozycją uznawane było za skandal.
Opinia publiczna mówiła też dużo o drugim małżeństwie prezydenta Mościckiego, który po śmierci żony związał się z trzydzieści lat młodszą od siebie kobietą. Ślub odbył się krótko po upłynięciu okresu żałoby, a całej sprawie pikanterii dodawał fakt, że nowa małżonka prezydenta była w przeszłości sekretarką jego zmarłej żony. Wokół tego związku narosło więc bardzo wiele domysłów.
Czy poza politykami i artystami jeszcze jakieś środowiska szczególnie często dawały pretekst do plotkowania?
Wiele mówiło się o “wesołym” trybie życia oficerów, zwłaszcza kawalerzystów i pilotów. Ich skłonność do alkoholu i popisywania się odwagą często owocowała sensacją. Tak było np., gdy w ramach zakładu jeden ze stacjonujących w Warszawie pilotów przebiegł o szóstej rano przez centrum miasta ubrany tylko w czapkę i buty sportowe.
Skąd opinia publiczna dowiadywała się o tego typu sytuacjach? Dziś informacji z życia gwiazd dostarczają głównie plotkarskie portale. Jak było wtedy?
Na rynku było kilka brukowców, które ekscytowały się plotkami z życia gwiazd. Trzeba jednak zaznaczyć, że były one bardziej powściągliwe, niż dzisiejsze tabloidy. Gdy Loda Halama zniknęła kiedyś z teatru rewiowego z powodu romansu, nie napisano o tym dosłownie, informując jedynie o jej nieobecności.
Gazety były bardziej delikatne. Inna sprawa, że także sami celebryci mieli więcej klasy. Gdy ktoś się z kimś rozstawał, nie biegł od razu opowiedzieć o tym ze szczegółami “Ilustrowanemu Kurierowi Codziennymi", chociaż ta gazeta uwielbiała sensacje towarzyskie.
Myślę, że my jesteśmy bardzo pruderyjni, staramy się takich tematów unikać, ale w Warszawie przed wojną – swoją drogą rozczarował mnie serial “Szpiedzy w Warszawie”, bo tam nie było nic z tych szpiegów – działała pani Elizabeth Peck, pseudonim Cynthia. Była żoną sekretarza ambasady brytyjskiej i przeszła przez łóżka chyba wszystkich naszych polityków, w tym również – o czym chwaliła się w listach – samego ministra Becka. Jakie tajemnice od niego wyciągnęła? Nie wiadomo. Była nimfomanką i cała dalsza jej kariera polegała na tym, że zdobywała informacje idąc do łóżka z kolejnymi ważnymi osobami.
Zazdrosny mąż atakuje prawdziwego lub domniemanego kochanka żony - zdarzało się i zdarza. Nie zawsze jednak atakujący jest kawalerem orderu Virtuti Militari, a atakowany - znanym aktorem teatralnym i filmowym. Dramat, który rozegrał się za kulisami Teatru Nowego w Warszawie, na szczęście - jak to w teatrze bywa - nie pociągnął za sobą ofiar śmiertelnych. CZYTAJ WIĘCEJ