Pierwsza restauracja witariańska w Polsce została zamknięta. Mimo że w pierwszych tygodniach po otwarciu Surya cieszyła się ogromnym zainteresowaniem mediów, szybko przestali odwiedzać ją goście. Trend związany z tą nietypową dietą nie przetrwał próby polskiego portfela.
"Drodzy Goście, przez 10 miesięcy prowadziliśmy pierwszą w Polsce restaurację witariańską. To jest bardzo popularne na świecie, lecz tutaj nie znajduje szerszego oddźwięku. Nasza działalność okazała się niemożliwa" – taki komunikat pokazał się dziś na stronie restauracji witariańskiej Surya. Choć miejsce było szeroko opisywane w mediach, nie odniosło sukcesu. To przestroga dla restauratorów zachwyconych innymi trendami żywieniowymi?
Makaron z marchewki
Surya powstała dzięki pasji jednego człowieka. Sławomir Bubicz zachwycony doświadczeniami z podróży po Indiach najpierw założył pierwszą szkołę Hatha-Jogi w Warszawie, a później, po tym jak sam przeszedł na witarianizm, także restaurację, która serwowała tylko surowe dania. A właściwie prawie surowe, bo dieta witariańska pozwala na obróbkę termiczną do 42 stopni Celsjusza – czyli w temperaturze mniej więcej takiej, na jaką pozwoliłoby wystawienie produktów na działanie promieni słonecznych.
W menu znalazły się potrawy zaskakujące nawet dla tych, którzy wcześniej zetknęli się z dietą wegańską. Był więc suszony chlebek z siemienia lnianego, selera naciowego, marchwi, cebuli i ziół, pierogi z buraków, witariańska pizza, a nawet swego rodzaju sushi. Witarianom udało się nawet zrobić makaron (z cukinii i marchewki).
Wege-Wigilia
Surya szybko zaczęła organizować także spotkania z witarianizmem w tle. Były degustacje, festiwal wegetarianizmu, weganizmu i witarianizmu, konkurs kulinarny witariańskiej kuchni włoskiej, a nawet wege-Wigilia.
Nowinki kulinarne spotkały się z ogromnym zainteresowaniem mediów. O Suryi pisał "Przekrój", "Gazeta Wyborcza", "Sens". Szybko zaczęli ją odwiedzać adepci jogi, wegetarianie, którzy do tej pory stołowali się w innych knajpkach, celebryci. Jedna z dwóch menadżerek restauracji chwaliła się "Wyborczej", że Suryę odwiedzają "świadomi konsumenci, którym nie da się wcisnąć byle czego".
Po niecałym roku działalności Surya jednak zamknęła drzwi. Jak wyjaśnił nam krótko Sławomir Bubicz, była po prostu nieopłacalna. – Bardzo wiele osób się nią interesowało, mało kto kupował dania – przyznał.
Odstrasza?
Czy zamknięcie restauracji Surya to początek końca trendu na surową żywność? Póki co w Krakowie działa jeszcze jedna taka knajpa – RO. Jej właścicielka jest gorącą zwolenniczką diety witariańskiej i w kuchni po prostu dzieli się swoją pasją. Jak tłumaczyła na łamach "Przekroju", jej zdaniem witarianizm jest dietą przyszłości.
Nieco inaczej sprawę widzi Alicja Koszutska, szefowa kuchni w restauracji Machina Organika z Wrocławia (choć lokal jest z definicji wegetariański, znaczną część dostępnych w nim potraw stanowią te, oparte na surowych produktach).
– Staramy się nie reklamować jako restauracja wegetariańska, bo w Polsce słowo witarianizm czasem po prostu odstrasza klientów. Wolimy, by po prostu przyszli do restauracji, a w karcie znaleźli smaczne potrawy – mówi i dodaje, że ci, którzy kuchni wegetariańskiej szukają, i tak tam trafią. – Potrawy kuchni witariańskiej dla wielu osób mięsożernych okazują się zaskoczeniem. Są naprawdę smaczne i bardzo zdrowe. Staram się, żeby w karcie było ich jak najwięcej, w lecie to nawet 70 do 80 proc. Ale moim zdaniem nie da się tej diety stosować przez cały rok – ocenia.
Zdaniem szefowej kuchni diecie raw nie sprzyja po prostu polski klimat i to, że w zimie trudno jest o dobrej jakości surowe produkty.
Jak widać na przykładzie Suryi, może mieć rację. Żywieniowy trend nie przeszedł próby portfela. To może być ostrzeżenie dla tych, którzy zbyt głęboko wierzą w to, że zainteresowanie mediów przełoży się na wystawiane w lokalu rachunki.
Przeczytaj więcej o samym witarianizmie
Witarianizm to styl odżywiania. Witarianie nie mogą jeść niczego podgrzanego powyżej 42 stopni Celsjusza. Dieta "raw" wyklucza także jedzenie czegokolwiek, co wcześniej było przetworzone lub podgrzewane. Masz ochotę na pizzę? Nie da rady, nawet ta zjedzona na zimno będzie "oszustwem", bo wcześniej była podgrzewana. CZYTAJ WIĘCEJ