
We wtorek rano student Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pojawił się na uczelni obrażeniami głowy. Odmawiał udzielenia pomocy. Na miejsce wezwano policję oraz karetkę pogotowia. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala.
Jak donosi RMF FM, do incydentu doszło 20 maja około godziny 9:30 w budynku Collegium Maius przy ul. Fredry w Poznaniu. Na terenie uczelni pojawił się mężczyzna z widocznymi obrażeniami głowy. Jednakże odmawiał on udzielenia pomocy.
Sprawa została zgłoszona na policję i na miejsce wezwano pogotowie. Funkcjonariusze potwierdzili, że "mężczyzna był pobudzony, nielogiczny" i miał wyrażać "myśli rezygnacyjne". Około 10:30 został przewieziony do szpitala.
– Policjanci z Komisariatu Policji na Starym Mieście w Poznaniu są właśnie na etapie przyjmowania zawiadomienia dotyczącego prawdopodobnie uporczywego nękania jednej z kobiet przez tego mężczyznę. On sam póki co zostanie na oddziale zamkniętym szpitala HCP. Po analizie materiału prokuratura będzie decydowała dalej o jego losie – powiedział podkom. Łukasz Paterski, cytowany przed radio.
Student z zakrwawioną głową na UAM
Po tym incydencie w sieci zaczęły pojawiać się sprzeczne informacje. W związku z tym uczelnia wydała komunikaty, które ukazały się na profilu Biura Prasowego oraz Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej. Potwierdzono, że mężczyzna był studentem UAM.
"Fakty są następujące: dziś o godz. 9.30 w budynku na zajęciach pojawiła się osoba tam studiująca, z widocznymi obrażeniami. Ponieważ odmawiała udzielenia sobie pomocy, na miejscu pojawiła się policja oraz wezwano karetkę pogotowia. Około 10.30 osoba poszkodowana została zabrana przez zespół karetki pogotowia" – czytamy.
Rzeczniczka prasowa UAM Małgorzata Rybczyńska dodała, że "nikt postronny nie ucierpiał oraz nie było ewakuacji budynku".
RMF podaje, że funkcjonariusze policji prowadzą obecnie czynności wyjaśniające zarówno w sprawie samego incydentu, jak i podejrzenia stalkingu.
Zobacz także
