
Politycy SLD najpierw chcieli obchodzić Rok Gierka. Nie wyszło. Próbowali także nazwać rondo w centrum Warszawy jego imieniem. Również nie wyszło. Z czasem uruchomili serwis Dekada Gierka, na którym przekonują, że jego rządy były dobre. Włodzimierz Czarzasty w wywiadzie przekonuje zaś, że mogłaby w Sejmie powstać sala Edwarda Gierka. Dlaczego? – Ktoś ten kraj po wojnie odbudował – argumentuje polityk. Ale poza Sojuszem jakoś nikt nie pali się do tego, by chwalić komunistycznego przywódcę.
Proszę nie potępiać czasów młodości naszych rodziców. SLD nie będzie negować czasów PRL. Ktoś ten kraj po wojnie odbudował. Dług zaciągnięty za Gierka jest mniejszy niż zaciągnięty za Tuska i będzie spłacany krócej.
Politycy Sojuszu twierdzą, że tamte czasy należy lepiej wspominać, bo nie wszystko było wówczas złe. Ich argumentem jest na przykład to, że długi zaciągane przez Gierka (a spłacone przez Polskę dopiero w 2012 roku o czym chyba zapomniał Czarzasty) były mniejsze, niż te zaciągnięte za rządów Tuska. Na konferencji prasowej o portalu Dekada Gierka politycy SLD przekonywali, że Gierek "zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną".
Akcję Sojuszu ostro krytykował na Twitterze m.in. Zbigniew Hołdys. Jak napisał w jednej z dłuższych wypowiedzi: – Miller dziś twierdzi, że jego nauczyciel Edward Gierek był świetnym dla Polski przywódcą komunistycznym, bo Polska za jego czasów rozkwitła, ludzie mieli pracę i byli szczęśliwi. Cenzury, przemocy, pobić i zabójstw politycznych oraz zgnębienia narodu komunistycznym butem nie pamięta, albo wspomina je jako czas dla Polski udany.
Oburzenie Hołdysa nie powinno nikogo dziwić. Przy okazji dostało się też Dariuszowi Jońskiemu, który był krytykowany za to, że wypowiada się o czasach Gierka, chociaż miał wtedy raptem 2 lata. Mimo to, Tomasz Tomaszewski z SLD twierdzi, że jego partia próbuje odkłamywać historię.
– Wyborcy, z którymi spotykam się na wsi czy w małych miasteczkach dobrze wspominają tamte czasy – mówi nam parlamentarzysta.
W swoich próbach SLD jest jednak mocno odosobnione. Większość komentujących tę sprawę twierdzi bowiem, że to, co robi Sojusz, to po prostu promocja komunizmu i czasów, w których dochodziło do krwawych incydentów, a Polska została mocniej związana z ZSRR (sojuszem) i KC PZPR (to wtedy w konstytucji zapisano zasadę o kierowniczej roli partii).
Za kilka dni maturzyści podejdą do egzaminu z historii. Dzisiaj swoją wizję historii Polski przedstawiło SLD - i wiemy już, że egzamin ten oblało. Autorzy zatytułowanej szumnie "Niezbędnikiem Historycznym Lewicy" książeczki zapewniają we wstępie, że ma ona na celu zapoznanie młodego pokolenia z pięknymi kartami z historii polskiej lewicy. W rzeczywistości historii lewicy demokratycznej jest w nim niewiele. Książeczka, pełna kłamstw, półprawd i przemilczeń, poświęcona jest przede wszystkim wybielaniu tradycji PZPR, do której najbliżej inspiratorom tego "dzieła" - liderom SLD, którzy swoje kariery polityczne rozpoczynali jeszcze w poprzednim ustroju.
Podkreślają, że w "Niezbędniku" najzwyczajniej w świecie pominięto wiele niewygodnych dla PZPR-owskiej tradycji faktów. Wymieniają m.in. zdarzenia Marca 1968 i grudnia 1970. "Dla autorów od pamięci o łamaniu praw człowieka i pacyfikowaniu przez PRL-owskie władze strajków robotniczych ważniejsze jest kreowanie wizerunku spadkobierców tradycji PZPR" – oburzają się Socjaliści. Na zarzuty o tak lakoniczne i stronnicze przedstawianie historii w "Niezbędniku" poseł Tomaszewski odpowiada tylko: – "Niezbędnik" to skrót i tylko cząstka tej dyskusji historycznej – słyszymy.
Te tłumaczenia nie przekonują jednak przedstawicieli innych partii ani historyków. Prof. Andrzej Paczkowski przypominał w wywiadzie dla naTemat, że reformy Gierka były po prostu gospodarczą katastrofą. Samego Gierka jako przywódcę ocenia raczej negatywnie. Inne głowy państw z krajów komunistycznych mieli podobne możliwości, co Gierek, ale np. mniej zadłużali swoje kraje.
Przecież ludzie w tym okresie strajkowali. Podejrzewam, że nie dlatego, iż było im zbyt dobrze. Swoim emocjom dał upust ogromny ruch niezadowolonych. Żeby kupić lodówkę, trzeba było czekać pół roku albo dać łapówkę. Nie każdy był uprzywilejowany gierkowską polityką gospodarczą. CZYTAJ WIĘCEJ
Stanowisko SLD nie przekonuje też przedstawicieli innych partii. Akcję wyjątkowo zgodnie krytykowali posłowie PO, PSL i PiS. Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości mówi nam: – To nie jest odkłamywanie historii, tylko jej zakłamywanie i ordynarne zniekształcanie – ripostuje poseł, który z wykształcenia jest historykiem. – Jeżeli takie informacje przenikają do sfery publicznej, to jest to szkodliwe i niebezpieczne. Przecież reżim komunistyczny mordował ludzi – wspomina Kłosowski.
Poseł PiS zaznacza, że to, co robi SLD, może być groźne dla młodych ludzi i ich edukacji. Sławomir Kłosowski obawia się, że przy reformie edukacji, która zmniejsza liczbę godzin historii w szkołach, uczniowie nie będą poznawać dostatecznie dobrze czasów PRL. I takie akcje, jak ta Sojuszu, będą im wpajać do głów, że wtedy było pięknie i kolorowo. – Biorąc pod uwagę reformę edukacji, wchodzenie SLD z takim materiałem propagandowym może uczynić spustoszenie w głowach młodych ludzi – zauważa Kłosowski.
Jerzy Fedorowicz podkreśla, że w dekadzie Gierka były pozytywy. Swoiste "wentyle" od szarości i okrucieństwa komunizmu. On sam wspomina, jak wyjeżdżał z teatrem na występy do Londynu. – Ale potem przyszło załamanie i każdy świadomy człowiek wie, że od wydarzeń w Radomiu nastąpił ogromny kryzys. To wtedy przecież powstawał KOR i były "pałowania" – przypomina poseł Platformy.
– Widocznie SLD nie ma jak inaczej dotrzeć do elektoratu. Nie potrafi się zaprezentować programem jako partia zdolna do przejęcia władzy, więc odwołuje się do historii. Mi się to nie podoba – podkreśla poseł PO.

