– Studia to podstawa kariery – taki mit od lat panuje w głowach młodych ludzi, ich rodziców i większości polskiego społeczeństwa. Tyle tylko, że wykształcenie pracownika jest istotne tylko dla 1 proc. menadżerów, a to przecież oni będą decydować o przyjęciu do pracy. Liczy się za to wszystko to, czego na studiach nauczyć się nie można. Czy warto spędzić pięć lat na uczelni, zamiast zdobywać najcenniejsze dziś doświadczenie?
90 procent absolwentów szkół średnich chce studiować. Te dane potwierdzają, że nadal w Polsce pokutuje myślenie, że studiować po prostu trzeba. I choć coraz częściej mówi się o tym, że brakuje ludzi z konkretnymi umiejętnościami, a niekoniecznie z wyższym wykształceniem, młodzi nadal nie widzą innej drogi, niż tylko walka o zdobycie indeksu wyższej uczelni.
Przyjęło się mówić, że studia to podstawa. Bez nich nie ma co szukać przyzwoitego zajęcia, a już na pewno nie takiego, które byłoby spełnieniem naszych zawodowych aspiracji. Okazuje się jednak, że nawet w tak prestiżowych i pożądanych przez młodych ludzi branżach jak media, marketing i reklama, wykształcenie ma małe znaczenie. Żeby nie powiedzieć żadne.
Indywidualne cechy ważniejsze od papierka
W najnowszym raporcie Brief Index ukazało się badanie, które wyłoniło najbardziej cenione cechy przy poszukiwaniu pracowników w branży. Na pierwszym miejscu znalazło się kreatywne myślenie, na które wskazało aż 64 proc. ekspertów. Drugą najbardziej poszukiwaną cechą potencjalnego kandydata jest doświadczenie, które liczy się dla 40 proc. znawców branży. Na "pudle" znalazły się także niewygórowane oczekiwania finansowe kandydata, które w dobie kończącego się kryzysu nabrały dla pracodawców szczególnego znaczenia.
Na dalszych miejscach w rankingu uplasowały się takie cechy pracownika jak spryt, wysokie standardy etyczne, czy zdolność do bycia liderem – a więc wszystko to, czego nie można się nauczyć na żadnej uczelni. Tymczasem wykształcenie, tak bardzo cenione przez młodych ludzi nie ma kompletnie żadnego znaczenia dla ekspertów z branży. Zaledwie jeden procent z nich przyznał, że wykształcenie kandydata ma dla niego jakiekolwiek znacznie.
Specyficzni ludzie, specyficzny klimat
– Jestem dowodem na to, że wyższe wykształcenie nie jest potrzebne – mówi nam Edyta, która od osiemnastu lat pracuje w branży reklamowej. – Mam zawód technika mechanika aparatury kontrolno pomiarowej plus dwa dodatkowe zawody: terapeuty/asystenta osoby niepełnosprawnej i opiekuna w domu pomocy społecznej – słyszymy.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że w swojej karierze poznała już kilkadziesiąt osób, które podobnie jak ona nie miały wykształcenia w żadnym stopniu dostosowanego do profilu pracy. – Ba, na stanowiskach grafika czy informatyka pracowały ze mną osoby z podstawowym wykształceniem – wspomina.
Edyta przyznaje, że w jej branży liczy się przede wszystkim doświadczenie, kreatywność, komunikatywność, empatia, szeroko otwarte oczy, uwaga poświęcona drugiemu człowiekowi. – Agencje reklamowe różnią się od innych firm tym, że znajdziesz w nich ludzi, którzy mają inne podejście do życia. Specyficzni ludzie, specyficzny klimat i cechy charakteru, takie jak wrażliwość i świeżość umysłu. One są po prostu niezbędne – mówi doświadczona pracownica branży.
Nie posiadając wyższego wykształcenia można zarabiać pieniądze, które zdecydowanie przewyższają średnią krajową. – Zarabiałam kiedyś 2500 zł, obecnie 4500 netto – mówi zadowolona ze swoich zarobków Edyta. Praca jest bowiem dla niej nie tylko źródłem dochodu, ale również pasją. – W moje agencji pracuje masa zdolnych, kreatywnych ludzi z odpowiednim wykształceniem, albo po prostu ze zdolnościami i talentami które pozwalają im wykonywać ten zawód – mówi.
Co robić bez dyplomu?
Najnowszy raport firmy Sedlak&Sedlak pokazuje zaś, że istnieje realna alternatywa, którą stanowią zawody nie wymagające ukończenia studiów. Pieniądze, które można zarobić wykonując je zaraz po maturze nie powalają co prawda na kolana, ale dobrze wiadomo, że tuż po studiach też nie można liczyć na kokosy.
Najwięcej zarobić po maturze mogą pracownicy branży IT. Początkujący informatycy biorący udział w badaniu zarabiają około 2650 zł. na rękę. Co czwarty zarabia jednak powyżej 4,5 tysiąca złotych. Programiści ze średnim wykształceniem mają zaś zarabiać około 3 tysięcy złotych miesięcznie.
Średnie wykształcenie wystarczy także do tego, aby pracować w bankowości. Tu na rękę można zarobić 2500 złotych. Jedna czwarta bankowców bez wyższych studiów zarabia 3800 złotych na rękę. Mniej więcej takie samo wynagrodzenie otrzyma absolwent liceum, który wybierze branżę ubezpieczeń. Podobnie zarabia się także w branży energetycznej czy telekomunikacyjnej.
Studia straciły na prestiżu
Trudno oczekiwać od pracodawcy, aby zatrudniał nas tylko dlatego, że skończyliśmy studia. Skoro dziś wszyscy mogą studiować i pochwalić się dyplomem, nic dziwnego, że pracodawcy poszukują innych walorów u kandydatów niż tylko wyższe wykształcenie. "Pokolenie papierków", które za wszelką cenę dążyło do tego, aby przed nazwiskiem móc dopisać sobie skrót mgr, płaci dziś cenę za to, że studia może skończyć każdy.
Weronika Lewandowska namawiała na łamach naszego serwisu, aby rzucić wyższą edukację, jeśli nie starcza nam czasu na inne projekty, które dają nam większą satysfakcję. – Uniwersytet to tylko sztucznie bezpieczna ostoja, która w tym momencie dla Ciebie już nic nie znaczy – pisała. Co miała na myśli? Możliwości, których nie zauważamy przez klapki na oczach założone nam przez społeczne oczekiwania.
Biorąc pod uwagę raport magazynu Brief, rada młodej kobiety jest jak najbardziej uzasadniona.
Zacząłeś działać, jesteś o poziom wyżej od tych, którzy mają tytuł, ale nie zauważyli (lub nie chcieli zauważyć) możliwości, które znajdują się poza bramą uniwersytetu. Nie rób na kampusie kolejki do toalety tym, którzy chcą być pracownikami naukowymi, lekarzami lub prawnikami i muszą mieć tego magistra CZYTAJ WIĘCEJ