Polska poderwała myśliwce. Rosyjski atak na Ukrainę.
Poderwano polskie myśliwce. Rosja atakuje Ukrainę. Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.pl

W poniedziałek w godzinach porannych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o poderwaniu polskich myśliwców. Przyczyną jest atak powietrzny Rosji na Ukrainę.

REKLAMA

"W związku z intensywnym atakiem powietrznym Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy, w godzinach porannych rozpoczęto aktywność polskich i sojuszniczych statków powietrznych w polskiej przestrzeni powietrznej" – podało w poniedziałkowym komunikacie Dowództwo Sił Zbrojnych.

Polskie myśliwce w powietrzu. Oto powód

Poinformowano, że zostały podjęte wszystkie dostępne siły i środki. "Poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości" – czytamy.

Przekazano także, że działania mają charakter zapobiegawczy. Podjęto je w celu zapewnienia bezpieczeństwa oraz monitorowania sytuacji w bezpośrednim sąsiedztwie Polski.

"Dowództwo Operacyjne RSZ pozostaje w stałej gotowości do reagowania na wszelkie zagrożenia mogące naruszyć integralność terytorialną państwa lub bezpieczeństwo jego obywateli" – podano.

Zełenski odpowiedział Trumpowi ws. Putina

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski niedawno w ostrych słowach skomentował wypowiedź Donalda Trumpa. Prezydent USA porównał wojnę Rosji przeciw Ukrainie do zachowania "dwójki bijących się dzieci".

– Nie jesteśmy z Putinem dziećmi bawiącymi się w parku. On jest mordercą, który przyszedł do tego parku, żeby zabijać dzieci – powiedział prezydent Ukrainy.

Wołodymyr Zełenski opowiedział o "nieogarnionym" bólu ojca, który w wyniku rosyjskiego ataku rakietowego stracił żonę i trójkę dzieci. – On nie mówił o statystykach, liczbach czy skali ataków. Po prostu powiedział: Każdego ranka, gdy się budzę, szukam swojej rodziny. Rozglądam się po mieszkaniu... Nadal mam wrażenie, że to był koszmar. Zły sen – relacjonował.

Stwierdził, że Donald Trump "nie jest w stanie w pełni poczuć i zrozumieć tego bólu". – I nie chodzi tylko o prezydenta Trumpa. To dotyczy każdego, kto nie jest tu, na miejscu – kto jest tysiące kilometrów stąd. Tacy ludzie nie są w stanie w pełni poczuć i pojąć tego cierpienia – dodał.