Nagła akcja służb przed Kancelarią Premiera.
Nagła akcja służb przed Kancelarią Premiera. Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.pl

W czwartkowy poranek (10 lipca) przed Kancelarią Premiera miało dojść do zaskakującej sytuacji, w której potrzebna była interwencja służb. Przed budynek przyszła ponoć kobieta z kanistrem, chciała dostać się do budynku i groziła innym.

REKLAMA

O groźnym incydencie przed Kancelarią Premiera jako pierwszy poinformował dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Michalski. – Przyszła kobieta, która stała przed KPRM i chciała się spotkać z premierem – usłyszał od swojego informatora.

Nagła interwencja służb przed Kancelarią Premiera

Gdy dowiedziała się, że Donalda Tuska nie ma, bo jest obecnie na oficjalnej wizycie poza Polską, usiadła przed budynkiem. Wówczas funkcjonariusze SOP zorientowali się, że ma przy sobie kanister. Na miejsce zostały wezwane służby: policja, straż pożarna i pogotowie. WP podaje, że kobieta "groziła niebezpiecznym zachowaniem". Zespół medyczny zajął się nią, a mundurowi spisali protokół, w którym dopisali wiadomość, jaką chciała przekazać Tuskowi.

Podczas akcji część wejścia do KPRM została zablokowana. Z doniesień Faktu wynika, że oprócz kanistra kobieta miała przy sobie też zapalniczkę. Nie wiadomo, co dokładnie było w pojemniku na ciecz, ale prawdopodobnie mogła być to substancja łatwopalna. Służby przejęły ją do badań.

Na razie nie wiadomo, co było motywem działania kobiety. Tuż przed godz. 11:00 chodnik prowadzący do KPRM został odblokowany i wznowiono ruch. Policjanci ogłosili zakończenie działań.

Na szczęście nikomu nic się nie stało. Biuro prasowe rządu czeka teraz na relację funkcjonariuszy SOP, a później ma pojawić się oświadczenie w tej sprawie.