
– Fanaberia znudzonej gwiazdki i zły przykład, fatalny – w taki sposób Łukasz Warzecha skomentował na Twitterze doniesienia o prewencyjnej amputacji piersi, jakiej poddała się Angelina Jolie. Jego słowa oburzyły wielu internautów, jednak dziennikarz nie zamierza za nie przeprosić. – Taka jest już moja wredna natura, że im więcej apeli, abym przeprosił (…),tym bardziej zastanawiam się nad sprawą i tym mocniej jestem przekonany, że nie ma powodu, aby cokolwiek odwoływać – napisał Warzecha na łamach portalu Wirtualna Polska.
Proszę wybaczyć, ale nie mam do tego świata i żyjących w nim ludzi za grosz zaufania. Nie wierzę, tak, jestem do nich fundamentalnie uprzedzony, że ci ludzie robią coś, nie kalkulując, co na tym zyskają lub stracą wizerunkowo.
Jego zdaniem zachowanie Jolie w żaden sposób nie pomoże chorym na nowotwór kobietom, ponieważ nie wspiera prawdziwej profilaktyki. Na podobnie drastyczne i drogie posunięcie może sobie pozwolić co najwyżej garstka pań. Poza tym, jak zaznaczył, wycięcie zdrowych organów z powodu obawy przed chorobą jest "cokolwiek dziwaczne".
Dziennikarz dodał, że autentyczna odwaga w walce z ciężką chorobą jak najbardziej istnieje. Według niego poszukiwania jej przejawów należy jednak rozpocząć nie w Hollywood, lecz w najbliższym hospicjum.

