Restauracje we Włoszech próbują naciągać turystów. Mają na to kilka sposobów
Turyści we Włoszech muszą uważać. Naciągać próbują ich nawet w restauracjach Fot. Unsplash

Włochy to obok Hiszpanii najpopularniejszy kierunek wyjazdów Polaków. Rocznie przyciąga ponad dwa miliony turystów z naszego kraju. Nie inaczej będzie także podczas tegorocznych wakacji. Jednak jeśli planujesz pobyt w Italii, uważaj na nowe oszustwa. Niektóre są bardzo kreatywne.

REKLAMA

Włochy to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych i najciekawszych turystycznie krajów w Europie. Kiedy dołożymy do tego jedną z najsmaczniejszych kuchni świata, staje się to kierunek idealny na wakacyjny wyjazd. Wszystko jest pięknie, dopóki nie zobaczysz rachunku za swój posiłek.

Tak oszukują turystów we Włoszech. Dla podróżnych jest specjalne menu

O tym, że włoskie restauracje naliczają do rachunku coperto, czyli opłatę za nakrycie, wie już chyba większość turystów. Coraz więcej podróżnych zdaje sobie także sprawę z tego, że ta sama kawa wypita przy barze kosztuje 1 euro, a po zajęciu miejsca przy stoliku drożeje do 4 euro. Jednak podwójne menu nadal może być dla wielu zaskoczeniem.

Włoskie restauracje często mają dwa rodzaje menu. Różnią się językiem (są po włosku lub angielsku), ale i cenami. Wersja anglojęzyczna zawiera nieco wyższe ceny, na co powinniście uważać. Jednak to nie jedyne oszustwo w restauracjach.

Zasiadacie do posiłku, a obsługa przynosi wam wodę i chleb. Skoro tego nie zamówiliście, jesteście przekonani, że było to w cenie posiłku. Kiedy przychodzi moment zapłaty, okazuje się, że niestety musicie za to dodatkowo zapłacić.

To jednak nie koniec. Czytajcie uważnie rachunki, bo może się okazać, że znajdują się tam pozycje, które nie pojawiły się na waszym stole. Jeśli w porę to wyłapiecie, nie przepłacicie.

Oszustwo na obrazy. Chwila nieuwagi i jesteś biedniejszy o przynajmniej kilkadziesiąt euro

Polska ambasada we Włoszech ostrzegała niedawno przed kieszonkowcami, których w Italii można spotkać na każdym kroku. Nie brakuje tam także fałszywych policjantów, którzy proszą o okazanie dokumentów i portfela. Kiedy ci je oddają, w środku najczęściej nie ma już gotówki. Natomiast spacerując po Florencji czy Rzymie, trzeba uważać na sprzedawców obrazów.

Część z nich wpadła na "genialny" pomysł. Swoje dzieła rozkładają na ulicy w zatłoczonych uliczkach. Jeśli się zagapisz i wdepniesz w jeden z nich, sprzedawca od razu zaczyna lamentować, że go uszkodziliście i każe za niego zapłacić. A to kosztuje przynajmniej kilkadziesiąt euro.

Alert Turystyczny: odradź lub poleć – twoja historia ma znaczenie! W ramach Alertu Turystycznego zbieramy wasze historie – te ku przestrodze i te inspirujące. Twój lot się opóźnił, padłeś ofiarą turystycznego oszustwa, biuro podróży rozczarowało fatalnym hotelem z all inclusive? Napisz do nas. Jesteś przewodnikiem, rezydentem i chcesz opowiedzieć o swojej pracy? Przyślij maila. A może odkryłeś raj, który inni też powinni zobaczyć? Podziel się opisem i zdjęciami. Czekamy na twoje historie pod adresem alert.turystyczny@natemat.pl, by wspólnie tworzyć lepsze podróże.