Władimir Putin i Donald Trump
Donald Trump traci cierpliwość do Władimira Putina w obliczu przeciągającej się wojny Fot. X/President of Russia // X/The White House // Getty Images // kolaż: naTemat

Prezydent USA Donald Trump traci cierpliwość do Rosji w związku z brakiem postępów w rozmowach pokojowych dotyczących zakończenia prowadzonej przez nią wojny w Ukrainie, ujawnił sekretarz stanu Marco Rubio. – Czas na działanie – podkreślił. Przypomnijmy, że w czasie kampanii wyborczej Trump obiecywał Amerykanom, że zakończy wojnę Putina w ciągu 24 godzin.

REKLAMA

W telewizyjnym wywiadzie wyemitowanym 26 lipca w Fox News Rubio nazwał Trumpa "mistrzem domykania spraw" i zapewnił, że prezydent jest zdeterminowany, by doprowadzić do porozumienia pokojowego i zakończenia wojny, którą – jak to ujął – "odziedziczył" po administracji Joe Bidena.

Donald Trump traci cierpliwość do Władimira Putina. Chodzi o wojnę w Ukrainie

– Mimo bardzo dobrych kontaktów z Władimirem Putinem i rozmów telefonicznych, to nigdy nie prowadzi do niczego konkretnego. Czas na działanie – stwierdził Maco Rubio. Według sekretarza stanu Donald Trump nie zamierza angażować się w "niekończące się rozmowy o rozmowach".

Traci cierpliwość. Traci gotowość, by nadal czekać, aż Rosja coś zrobi – mówił Rubio.

Komentarze Marco Rubio pojawiają się niespełna dwa tygodnie po tym, jak Trump postawił Rosji 50-dniowe ultimatum: jeśli do tego czasu nie zgodzi się na porozumienie pokojowe, USA nałożą na nią "poważne" cła. Od tego czasu Moskwa nasiliła ataki na ukraińskie miasta i kontynuuje działania ofensywne na froncie.

Krytycy oceniają, że ultimatum Trumpa daje Kremlowi jeszcze siedem tygodni na kontynuowanie krwawych nalotów. Proponowane cła w wysokości ok. 100 proc. są też niższe niż te, które zakłada ponadpartyjny projekt ustawy w Senacie – tam stawka sięga 500 proc. i dotyczy krajów kupujących rosyjską ropę. Trump jest więc łagodniejszy dla Rosji, niż chcieliby amerykańscy politycy.

Marco Rubio: Bez wparcia Chin Putin nie byłby w stanie prowadzić tej wojny

Rubio odniósł się również do roli Chin w przedłużaniu konfliktu, oskarżając Pekin o wspieranie rosyjskiej gospodarki i wysiłków wojennych. – Chiny dają Rosji tyle pomocy, ile tylko mogą, nie narażając się na wykrycie. Bez chińskiego wsparcia, zwłaszcza zakupu ropy, Putin nie byłby w stanie prowadzić tej wojny – ocenił. Sekretarz stanu wskazał też na geopolityczny sojusz Rosji, Chin i Iranu, sugerując, że Chinom zależy na przedłużaniu wojny, która odciąga uwagę USA.

Po lipcowych rozmowach w Pekinie z Siergiejem Ławrowem, prezydent Xi Jinping zapowiedział pogłębienie strategicznej współpracy z Rosją i określił ten sojusz jako "model nowego typu stosunków międzynarodowych".

Mimo deklarowanej neutralności Chin w konflikcie, ich wsparcie dla rosyjskiej gospodarki i przemysłu zbrojeniowego czyni z Pekinu kluczowego partnera Moskwy. Ukraińskie władze informowały o obecności chińskich komponentów w rosyjskich dronach, a według wywiadu Chiny mogą pomagać Rosji w obchodzeniu sankcji i zwiększaniu produkcji.

Rubio zaznaczył też, że Rosja poniosła ogromne straty od początku roku – według jego szacunków zginęło ponad 100 tys. rosyjskich żołnierzy. – To wojna, która pociąga za sobą ogromne ofiary i zniszczenia. A Moskwa najwyraźniej celowo zwleka – podsumował członek administracji Donalda Trumpa.