
Gdy ruch #MeToo zdobył rozgłos, wiele aktorek zaczęło otwarcie wypowiadać się na temat problemów kobiet należących do amerykańskiej branży filmowej. Teraz głos zabrała Sandra Bullock, która wyjaśniła, że producenci z Hollywood nie chcieli, by przyjaźniła się m.in. z Jennifer Aniston.
O tym, że "wielcy" Fabryki Snów nie chcieli, by kobiety się ze sobą solidaryzowały, słyszymy już od dłuższego czasu. O mizoginii w Hollywood opowiadają teraz nie tylko aktorki młodego pokolenia.
Sandra Bullock o przyjaźni z Jennifer Aniston i problemach Hollywood
Najnowsze wydanie amerykańskiego czasopisma "Vanity Fair" poświęcono Jennifer Aniston, odtwórczyni roli Rachel Green w kultowym serialu "Przyjaciele", który pod wieloma względami nie zestarzał się dobrze. W artykule o aktorce pojawił się fragment wywiadu z Sandrą Bullock ("Totalna magia" i "Miss Agent"), która od kilkunastu lat przyjaźni się z gwiazdą wspomnianego sitcomu. Okazuje się, że ich relacja miała być sabotowana przez producentów z Hollywood.
– Wywodziłyśmy się z czasów, gdy w branży nikt nie chciał, żeby kobiety się przyjaźniły – chodziło o to, żeby wszystkie nastawiać przeciwko sobie. Mówiono nam, że nie powinnyśmy tego robić – czyli lubić się, szanować i poważać – przyznała Sandra Bullock na łamach gazety.
Przyjaźń między Bullock a Aniston trwa nieprzerwanie od 15 lat. Obie poznały się lepiej na weselu wspólnego znajomego. Po ślubie spędziły razem noc na "ostrym piciu". – Pomyślałam wówczas: "O mój Boże, musimy się spotkać i wyluzować". I tak się właśnie stało – dodała laureatka Oscara za "Wielkiego Mike'a".
Przypomnijmy, że Susan Sarandon ("Thelma i Louise") oraz Jessica Lange ("King Kong"), które wystąpiły w rolach skłóconych ze sobą Bette Davis i Joan Crawford w serialu "Konflikt" współtworzonym przez Ryana Murphy'ego ("Potwór"), wypowiedziały się na temat problemów, z jakimi boryka się zachodnia branża, w wywiadzie z ABC w 2017 roku.
– Obecnie jest mniejsza tendencja do odpychania innych kobiet, z którymi się konkuruje. Czuję, że kobiety teraz bardziej się wspierają i rozumieją, że razem są o wiele silniejsze – stwierdziła Sarandon. – Tak czy siak jest wiele podobieństw między tym, co działo się kiedyś, a co teraz. Rzecz w tym, że nic się nie zmieni, dopóki będzie to finansowo korzystne dla władzy. Wszystko inne w Ameryce opiera się na sukcesie finansowym – skwitowała Lange.
Zobacz także
