
Teraz zaś "Newsweek" opisuje, ile Prawo i Sprawiedliwość wydaje na ochronę swojego prezesa. Ponad milion złotych rocznie, czyli około stu tysięcy miesięcznie – tyle kosztują PiS usługi firmy Grom Group. Firmy szerzej nieznanej, założonej przez dwóch emerytowanych snajperów GROM-u. Pracują byli komandosi, oficerowie służb specjalnych i funkcjonariusze BOR. Jak opisuje "N", "pieniądze z PiS stanowią podstawę egzystencji" przedsiębiorstwa. Firma bowiem powstała w 2010 roku i "nie narzeka na nadmiar klientów".
W związku z tymi doniesieniami Tomasz Lis pytał wczoraj o to, jak Prawo i Sprawiedliwość wydaje – czyli nasze, podatników – pieniądze.
1. 1,1 miliona rocznie na ochronę pana prezesa. To prawie sto tysięcy miesięcznie. Co uzasadnia takie wydatki?
2. Według standardów rynkowych ta suma jest ponadstandardowa. Dlaczego PIS wybrało akurat tę firmę, która poza PIS-em ma bardzo nielicznych zleceniodawców?
3. Jeśli pan prezes ma taką ochronę, to znaczy, że według prezesa lub według PIS-u istnieje zagrożenie jego zdrowia i życia. Ale jeśli tak, to dlaczego nie wystąpiono o ochronę BOR-u? Jeszcze raz - milion sto tysięcy złotych - spora suma. Dlaczego aż tyle? CZYTAJ WIĘCEJ
Odpowiedzieć na te pytania nie jest łatwo, bo członkowie PiS nie chcą mówić o ochronie prezesa. Posłowie, tak jak Jerzy Polaczek, odpowiadają krótko: – Nic nie wiem na ten temat, więc nie mogę nic powiedzieć.
"Zagrożenie", zdaniem członków Prawa i Sprawiedliwości, jest na tyle duże, że warto wydawać na ochronę tyle pieniędzy. – A mamy go dać zabić? Słynny Cyba, który wbiegł do biura PiS w Łodzi, krzyczał przecież, że chce zabić prezesa Kaczyńskiego – tłumaczył się z wydatków Adam Hofman w "Jeden na Jeden" na antenie TVN24. – Przez tę atmosferę, którą PO wywołała w Polsce, takiego szaleńczego ataku na Jarosława Kaczyńskiego, musimy go chronić – podkreślał rzecznik partii.
Czemu jednak PiS nie poprosi o pomoc BOR, zamiast wydawać tyle pieniędzy? Hofman wyjaśniał w TVN24, że "po tym, jak państwo chroniło ś.p. Lecha Kaczyńskiego", partia woli "wynająć profesjonalistów". Były poseł PiS, a obecnie Solidarnej Polski Patryk Jaki nie uważa, by to był powód do krytyki. – Co do jednego nie ma wątpliwości: w Smoleńsku BOR zawiódł, to była sprawa priorytetowa. W przypadku ochrony podstawową kwestią jest zaufanie, a jeśli Jarosław Kaczyński nie ma zaufania do BOR-u, to nie widzę nic złego w tym, że korzysta z prywatnej ochrony – ocenia poseł.
"Newsweek" nie wspomina o tym, czy PiS płaci Grom Group z pieniędzy z państwowych subwencji, czy ze składek członkowskich. Ten drugi wariant jest jednak wątpliwy. Składki członkowskie wynoszą w PiS-ie minimum 5 złotych – w przypadku emerytów bądź studentów oraz minimum 10 złotych – dla osób pracujących. Przy czym rzadko kto wychodzi poza minimum. – Ze ściągalnością tych składek też bywa różnie – podkreśla jeden z naszych rozmówców z PiS.
Nawet jeśli jednak PiS wydał pieniądze państwa, czyli nasze, to zdaniem Patryka Jaki – nie można czynić z tego zarzutu wobec partii. – Proszę pamiętać, że to środki przyznane z demokratycznej procedury. To ich sprawa, na co wydadzą te pieniądze. Szczególnie, że moim zdaniem wyborcom PiS-u wydawanie państwowych pieniędzy na taki cel po prostu nie przeszkadza – podkreśla poseł Solidarnej Polski. I dodaje, że nie posądzałby PiS-u o rozrzutność. – Najwyraźniej takie są rynkowe ceny – stwierdza Jaki.