Polacy nagle zaczęli dostawać takie SMS-y. "Zagrożenie atakiem z powietrza"

W sobotę 13 września przed godziną 17:00 Dowództwo Operacyjne RSZ poinformowało o poderwaniu polskich myśliwców. Powodem jest atak dronowy na Ukrainę i ryzyko przedostania się rosyjskich bezzałogowców na teren Polski. Mieszkańcy wschodnich regionów zaczęli otrzymywać wiadomości o możliwym zagrożeniu.

"UWAGA! Zagrożenie atakiem z powietrza. Zachowaj szczególną ostrożność. Stosuj się do poleceń służb. Oczekuj dalszych komunikatów" – brzmi treść alertu RCB, która jest rozsyłana w wiadomościach SMS do mieszkańców wschodnich regionów Polski.

Z informacji przekazanych przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wiemy, do kogo dokładnie rozsyłane są ostrzeżenia. Wiadomości trafiły do posiadaczy telefonów przebywających na terenie powiatów: Chełm, chełmski, krasnostawski, łęczyński, świdnicki, włodawski (województwo lubelskie).

Przed godziną 19:00 mieszkańcy regionu otrzymali kolejne wiadomości. Tym razem odwoływała one wcześniejsze ostrzeżenie. "UWAGA! Odwołanie zagrożenia atakiem z powietrza. Śledź komunikaty służb" – poinformowano w treści.

Sobotnia akcja polskiego wojska może odbywać się na większą skalę. Wiadomo, że w patrolowanie nieba zaangażowano nie tylko nasze jednostki, ale i maszyny sojusznicze. Dodatkowo ze względu na prowadzone działania doszło do wstrzymania pracy lotniska w Lublinie.

"Przestrzeń powietrzna nad naszym regionem została zamknięta, operacje lotnicze są wstrzymane do godziny 18:00. Lotnisko jest otwarte. Uprzejmie prosimy o sprawdzanie statusu lotów" – poinformował port w oficjalnym komunikacie.

Głos ws. działań polskiego wojska zabrał także premier Donald Tusk. "W związku z zagrożeniem ze strony rosyjskich dronów operujących nad Ukrainą w pobliżu granicy z Polską, w naszej przestrzeni rozpoczęło się prewencyjne operowanie lotnictwa – polskiego i sojuszniczego. Naziemne systemy obrony powietrznej osiągnęły stan najwyższej gotowości" – napisał w serwisie X.