
W niedzielę Donald Trump ponownie zabrał głos w sprawie wojny w Ukrainie, sankcji wobec Rosji oraz roli Europy i NATO. Zapowiedział też powrót do rozmów o trójstronnym spotkaniu pokojowym.
Dzień wcześniej prezydent USA wystosował do państw członkowskich NATO list, w którym podkreślił m.in., że konflikt w Europie "to nie wojna Trumpa”, lecz "wojna Bidena i Zełenskiego". W niedzielę powrócił do tego tematu w rozmowie z dziennikarzami w swojej posiadłości w New Jersey.
Donald Trump: "Europa musi się wziąć w garść"
Donald Trump stwierdził, że NATO i Europa "muszą się wziąć w garść", ponieważ "nie robią tego, co do nich należy". Dodał, że Europejczycy są jego przyjaciółmi, "ale kupują ropę od Rosji".
– Nie chcę, żeby kupowali ropę, a sankcje, które nakładają, nie są wystarczająco surowe. Jestem gotów nałożyć sankcje, ale oni będą musieli zaostrzyć swoje sankcje, proporcjonalnie do tego, co robię – mówił.
Trump ujawnił, że otrzymał już odpowiedzi na sobotni list i jest przekonany, że kraje NATO spełnią jego żądania, podkreślając: "wiedzą, że mam rację". Zaznaczył przy tym, że chodzi mu też o zakupy rosyjskiego gazu, a także rosyjskiej ropy reeksportowanej przez państwa trzecie.
Odnosząc się do impasu w rozmowach pokojowych między Rosją a Ukrainą, Trump ocenił, że Władimir Putin i Wołodymyr Zełenski "za bardzo się nienawidzą", dlatego niezbędna będzie mediacja.
– Będą rozmowy, nieważne, czy nazwiemy to szczytem, czy spędem, ale prawdopodobnie będę musiał ich zebrać - oni tak bardzo się nienawidzą, że prawie nie mogą ze sobą rozmawiać – zapowiedział Trump. Dodał, że do spotkania ma dojść "wkrótce".
Prezydent USA napisał list do członków NATO
Jak pisaliśmy w naTemat.pl w liście skierowanym do państw NATO, Trump stwierdził, że jest gotów nałożyć poważne sankcje na Rosję, "gdy wszystkie państwa NATO zgodzą się na to i rozpoczną takie działania" oraz gdy wszystkie kraje Sojuszu Północnoatlantyckiego zaprzestaną kupowania ropy od Rosji.
W dalszej części zaznaczył: "To nie jest WOJNA TRUMPA", wskazał przy tym, że ta nigdy by się nie rozpoczęła gdyby to on był wtedy prezydentem. I dodał: "To wojna Bidena i Zełenskiego. Jestem tu tylko po to, aby pomóc ją zakończyć i uratować tysiące rosyjskich i ukraińskich żyć". Przypomniał przy tym, że tylko w zeszłym tygodniu stracono 7 118 żyć, co określił "szaleństwem".
"Jeżeli NATO postąpi zgodnie z moimi zaleceniami, wojna szybko się zakończy, a wszystkie te życia zostaną uratowane! Jeśli nie, tracicie tylko mój czas oraz czas, energię i pieniądze Stanów Zjednoczonych" – tak zakończył wpis na platformie Truth Social, gdzie opublikował treść listu.
Zobacz także
