
Podczas wybuchów wulkanów czy trzęsień ziemi najpierw mamy do czynienia z głównym uderzeniem, potem nastaje cisza, a następnie – nigdy nie wiadomo, jak szybko – seria kolejnych wybuchów lub wstrząsów wtórnych. Podobnie jest z atakami terrorystycznymi. Ostatnie rytualne zabójstwo brytyjskiego żołnierza w londyńskiej dzielnicy Woolwich jest więc jak katastrofa naturalna – wszyscy czekają na to, co jeszcze się wydarzy CZYTAJ WIĘCEJ
Czytaj także: