Nocna akcja wojska pod Lublinem.
Nocna akcja wojska pod Lublinem. Fot. Żandarmeria Wojskowa / X

W nocy z czwartku na piątek Wojsko Polskie zostano wezwane do specjalnego znaleziska, które odkrył jeden z mieszkańców miejscowości Choiny pod Lublinem. Okazało się, że były tam szczątki rakiety – prawdopodobnie użytej do zestrzelenia drona.

REKLAMA

Choiny są położone w gminie Rybczewice, w powiecie świdnickim na Lubelszczyźnie. Właśnie tam minionej nocy pojawiło się sporo oddziałów służb. Okazało się, że jeden z mieszkańców na początku o swoim znalezisku poinformował policję. Ta po przyjeździe na miejsce wezwała Żandarmerię Wojskową.

Nocna akcja wojska na Lubelszczyźnie. Wydano komunikat

Około północy pojawił się komunikat w sprawie tej nocnej akcji. "Żandarmeria Wojskowa prowadzi działania w miejscowości Choiny, w województwie lubelskim, gdzie mogą znajdować się szczątki rakiety prawdopodobnie użytej do zestrzelenia drona" – czytamy.

W dalszej części poinformowano, że "dokładne oględziny procesowe tego obiektu zostaną przeprowadzone 19 września br.". Mają w nich uczestniczyć Wydział Dochodzeniowo-Śledczy Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie we współpracy z Laboratorium Kryminalistycznym Żandarmerii Wojskowej i pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie, Wydział ds. Wojskowych.

W piątek po godzinie 8 rano służby potwierdziły informacje o znalezisku.

Przypomnijmy, że w nocy z 9 na 10 września w trakcie ataku Rosji na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została naruszona przez rosyjskie drony. W operacji obronnej uczestniczyły polskie i sojusznicze systemy radiolokacyjne, śledząc kilkanaście obiektów oraz polskie i sojusznicze samoloty.

Drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone. W operacji poza naziemnymi systemami uczestniczyły m.in. samoloty wczesnego ostrzegania AWACS, dwa myśliwce F–35 i dwa F–16, śmigłowce – bojowe Mi–24, a także wielozadaniowe M–17 oraz Black Hawk.

Na szczęście nikt nie został ranny. Wiadomo, że jednymi poszkodowanymi w tej akcji są członkowie rodziny z Wyryk na Lubelszczyźnie. Ich dom został uszkodzony. "Rzeczpospolita" ustaliła, że na budynek mogła spaść rakieta wystrzelona z polskiego F-16, użyta do zestrzelenia bezzałogowca. Służby podają jednak, że sprawa musi zostać jeszcze dokładnie wyjaśniona.